Według szacunków Krajowej Konfederacji Rodziców i Opiekunów, w tym roku wpływy w szkolnych bufetach i sklepikach spadły o co najmniej 30 procent. Także zdaniem nauczycieli coraz bardziej widoczne jest to, że uczniowie nie mają pieniędzy na drugie śniadanie czy obiad. Wiele dzieci przychodzi do szkoły na czczo - alarmują pedagodzy. Zauważyli także inne, wcześniej niespotykane zjawisko. Wcześniej młodzież przynosiła do szkoły sporo pieniędzy, teraz wielu uczniów odwiedza szkolne bary tylko po to, by popatrzeć, ale nic nie kupują, bo ich na to nie stać.
Wyczuleni na to nauczyciele starają się reagować. Coraz więcej uczniów korzysta z darmowego dożywiania w szkołach. Dostają kanapki i mleko. Dyrektorzy martwią się jednak, że przez kryzys mniejsze są także środki na posiłki dla najbiedniejszych uczniów.