Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poseł Franciszek Stefaniuk zeznawał w procesie Anny Jaruckiej

0
Podziel się:

Były przewodniczący sejmowej komisji etyki poselskiej, poseł Franciszek Stefaniuk, zeznawał w procesie Anny Jaruckiej. Była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza - wówczas ministra spraw zagranicznych - jest oskarżona miedzy innymi o skladanie fałszywych zeznań przed sejmowa komisją śledczą do sprawy PKN Orlen.

Rzecz dotyczy afery z 2005 roku, związanej z oświadczeniem majątkowym Cimoszewicza z 2002 roku, w którym - jak mu zarzucano - ukrył fakt posiadania akcji PKN Orlen. Prokuratura sprawę błędów Cimoszewicza w dokumencie umorzyła stwierdzając, że były szef MSZ zrobił to nieumyślnie.

Zeznający jako świadek poseł Stefaniuk powiedział przed sądem, że sprawa oświadczenia majątkowego Cimoszewicza była "wyjątkowym" - jak to określił - przypadkiem w kontekście późniejszych skutków. Jak przyznał, innych tego typu przypadków, związanych z błędem lub pomyłką przy podawaniu posiadanego przez posłów majątku, nie pamięta jako ówczesny szef komisji etyki poselskiej. Stefaniuk podkreślił jednocześnie, że nie pamięta, o jakie błędy lub nieprawidłowości chodziło w oświadczeniu majątkowym Włodzimierza Cimoszewicza.

Świadek zeznał, że sejmowa komisja etyki poselskiej, która sprawdza prawidłowość wypełnianych przez posłów oświadczeń, zwracała się w 2002 roku do Cimoszewicza z prośbą o uzupełnienie braków. Jak zeznał świadek, sam Cimoszewicz nigdy pierwszy nie zwracał się do komisji z prośbą o zmianę lub wymianę oświadczenia. "A takie przypadki się zdarzają i jest to normalne" - powiedział Stefaniuk. Wyjaśnił, że "nieraz do komisji etyki poselskiej przychodzi posłanka, która na przykład zapomniala wpisać do oświadczenia to, że jest wlaścicielką jakiejś działki". W takich sytuacjach - jak zeznał świadek - poseł otrzymuje oddzielny druk, w którym uzupełnia braki. Oba dokumenty zawsze są później publikowane w Internecie.

Stefaniuk powiedział też, że w sytuacji, gdy z kolei ktoś najpierw posiada jakiś majątek, a za rok już go nie ma, bo na przykład go sprzedał, to w późniejszym oświadczeniu majątkowym niczego się już nie wpisuje. "Ewentualnie, jeśli chodziło o dużą wartość, można wpisać w nawiasie, że w ubiegłorocznym oświadczeniu posiadało się to i to, a potem doszło do sprzedaży" - mówił poseł Stefaniuk. Podkreślił, że w tym znaczeniu głównym celem działania komisji etyki poselskiej jest sprawdzanie, czy posłowie nie weszli w posiadanie znacznego majątku w sposób nielegalny i bezprawny, albo na drodze przestępstwa.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)