Politycy Platformy Obywatelskiej mają jutro ogłosić projekt zmian w konstytucji. Dziś plany zatwierdzą władze klubu, które zastanawiają się jeszcze, ile osób ma liczyć Sejm i Senat.
Wśród najważniejszych propozycji zmian jest umożliwienie Sejmowi, aby uchwałą zobowiązywał prezydenta do ratyfikowania w konkretnym terminie umów międzynarodowych. Mowa jest też o zapisie dotyczącym odpowiedzialności rządu za prowadzenie polityki zagranicznej oraz osłabiającym weto prezydenckie, które miałoby być w Sejmie odrzucane większością bezwzględną, a nie jak teraz większością 3/5 ustawowej liczby posłów.
Konsultujący z premierem Donaldem Tuskiem te propozycje były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień powiedział, że mają one na celu wskazanie konkretnych stref odpowiedzialności za funkcjonowanie państwa. Celem zmian, zaznacza konstytucjonalista, jest wskazanie, gdzie tak naprawdę jest ośrodek dowodzący w systemie władzy wykonawczej.
Premier Donald Tusk przekonywał, że zmiany w konstytucji są niezbędne do sprawnego sprawowania władzy. Jednak zdaniem konstytucjonalisty profesora Piotra Winczorka obecna konstytucja wcale w sprawowaniu władzy nie przeszkadza, a projekt zmian wywołały nieporozumienia między obecnym premierem i prezydentem. Profesor zauważa, że w przyszłości może być tak, że premier i prezydent będą lepiej współpracować - co miało już miejsce przed laty.
Konstytucjonalista doktor Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego jest wręcz zaniepokojony proponowanymi zmianami. Apeluje zarazem do polityków, by pamiętali o podstawowych zasadach demokracji i zauważa, że konstytucja nie jest dla wygody władzy, ale po to, by strzec praw obywateli i respektować je.
Politycy PO chcą również wprowadzić do konstytucji zapisy dotyczące przygotowań do wejścia Polski do strefy euro, a także, aby prawo unijne było w Polsce implementowane za pomocą rozporządzeń z mocą ustawy.
