Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Przekrój" - Gry telewizyjne PiS

0
Podziel się:

Pragmatyk Andrzej Urbański zastąpił rewolucjonistę Bronisława Wildsteina, by dokonać niemożliwego: odzyskać telewizję dla braci Kaczyńskich i sprawić wrażenie, że jest niezależna - pisze "Przekrój".

Tygodnik przypomina, że kiedy 9 miesięcy temu Bronisław Wildstein obejmował stanowisko prezesa TVP, zapewniał, że będzie tworzyć telewizję niezależną i bezstronną, z wyrazistą misją edukowania i budowania społeczeństwa obywatelskiego. Nigdy jednak nie przedstawił bliżej swojej misji - zauważa "Przekrój". Przychodził jako protegowany Jarosława Kaczyńskiego, choć zdecydowanie zaprzeczał politycznej genezie swej nominacji - wspomina tygodnik. W wywiadach podkreślał, że powołała go Rada Nadzorcza TVP, a nie Kaczyński. Gdy został odwołany przez tę Radę, oświadczył, że była to decyzja polityczna.
"Przekrój" przypomina, że swoje rządy Wildstein rozpoczął od zwalniania osób pełniących kierownicze stanowiska. Jednym z pierwszych był szef "Wiadmości" Robert Kozak. Osobiście wyrzucił też Jacka Wekslera, twórcę i szefa TVP Kultura. Nowym dyrektorem TVP Kultura został Krzysztof Koehler, publicysta "Frondy" i "Arcanów". Szefem utworzonej przez siebie Agencji Informacji został były szef byłej sekcji Radia Wolna Europa Andrzej Mietkowski - pisze "Przekrój".
Andrzej Urbański pełniący od tygodnia obowiązki prezesa TVP postrzegany jest jako człowiek otwarty, ale zależny od braci Kaczyńskich. Zaczął tak jak Wildstein: od pożegnania nadzorcy "Wiadomości", czyli szefa Agencji Informacji Andrzeja Mietkowskiego.
Więcej na ten temat - w najnowszym "Przekroju".

"Przekrój"/ew/dabr

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)