Dalsze pokazy zostały odwołane, organizatorzy nie wpuszczają nikogo na teren lotniska. Na miejscu wypadku nie działają telefony komórkowe z powodu przeciążenia sieci. Wkrótce teren zabezpieczy policja. Przyczyny katastrofy ma natomiast zbadać odpowiednia komisja. Według pilotów, obecnych na miejscu katastrofy, lotnik, siedzący za sterami Su 27 popełnił błąd - za późno włączył dopalacz, a manewry wykonywał zbyt nisko.
Dwa lata temu podczas pokazów lotniczych w Radomiu także doszło do katastrofy. Zderzyły się dwa samoloty zespołu akrobacyjnego "Żelazny", zginęli dwaj piloci.