W gruzińskiej stolicy Tbilisi ludzie obawiają się, że do miasta jeszcze dzisiaj mogą wjechać rosyjskie czołgi. Życie w mieście na razie toczy się normalnie, ale na ulicach widać żołnierzy i policjantów. Ludzie zbierają się też na placu przed parlamentem. Do Tbilisi dotrzeć można wyłącznie samochodem ponieważ lotnisko nie przyjmuje na razie samolotów.
Coraz więcej Gruzinów ucieka z domów przez południową granicę do Azerbejdżanu.
Wysłannik Polskiego Radia, który wjeżdżał do Gruzji samochodem przez przejście w miejscowości Czerwony Most, widział kolejkę kilkuset Gruzinów tłoczących się do odprawy granicznej. Pogranicznicy twierdzą, że wczoraj chętnych do opuszczenia kraju było jeszcze więcej. Ludzie nie uciekają jednak z całym dobytkiem, ale z najpotrzebniejszymi rzeczami. Wielu z nich ma w Azerbejdżanie krewnych albo znajomych, dlatego najczęściej decydują się jedynie na kilkudniowy wyjazd do czasu, aż sytuacja się uspokoi. W drugą stronę, do wjazdu do Gruzji, chętnych w zasadzie nie ma.