Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Rzeczpospolita" o abp Wielgusie

0
Podziel się:

Publicysta katolicki Tomasz Terlikowski twierdzi, że dokumenty IPN jednoznacznie wskazują na współpracę arcybiskupa Stanisława Wielgusa z SB. Dziennikarz, który zapoznał się w IPN z materiałami dotyczącymi arcybiskupa, powiedział IAR, że jest tam między innymi zobowiązanie księdza do współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL.

Tomasz Terlikowski podkreślił, że dokumenty te nie pozostawiają wątpliwośći, że ksiądz Wielgus był świadomym współpracownikiem bezpieki. Zastrzegł jednocześnie, że istnieją wątpliwości odnośnie ewentualnej szkodliwości jego działań. Dziennikarz powiedział w IAR, że w dokumentach są informacje, iż arcybiskup mógł na kogoś donieść, jednak nie sposób przekonać się, czy ktokolwiek został przez to skrzywdzony.
Tomasz Terlikowski zapowiedział, że szczegółowe informacje na ten temat zostaną opublikowane w jutrzejszym numerze "Rzeczpospolitej".
W internetowym wydaniu dziennik napisał, że nowy metropolita warszawski przez ponad 20 lat współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Z dokumentów I wydziału MSW wynika nie tylko, że ks. Stanisław Wielgus spotykał się z oficerami bezpieki w sprawach paszportowych, ale odbył specjalne szkolenie wywiadowcze dla agentów, a także przez wiele lat współpracował z IV wydziałem Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Lublinie. Rzeczpospolita pisze, że "gry operacyjne, przyjęta propozycja wprowadzenia jako agenta w środowisko Radia Wolna Europa czy pisanie analiz, z kim z pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego bezpieka może przeprowadzić rozmowy operacyjne - taki zakres współpracy młodego kapłana i naukowca wyłania się z akt Służby Bezpieczeństwa".
Tymczasem szefowa Rady Etyki Mediów Magdalena Bajer podkreśliła, że rzucanie tak ciężkich oskarżeń, w wypadku, gdy nie można przedstawić dowodów jest niewłaściwe, zwłaszcza wobec stanowiska Watykanu, który w ubiegłym miesiącu powołał acybiskupa Wielgusa na stanowisko metropolity warszawskiego .
Dziennikarka zastrzegła, że rzucanie oskarżeń nie popartych żadnymi dowodami jest możliwe jedynie w sytuacji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa. Zdaniem Magdaleny Bajer wówczas dopuszcza się podawanie informacji, opartych jedynie na pewności autora, które mogą na przykład zapobiec zamachowi terrorystycznemu.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)