"Polscy politycy zaczynają rozumieć, że o wizerunek muszą dbać nie tylko w trakcie kampanii wyborczej. Jedna poważna wpadka może bowiem zniweczyć całą karierę" - pisze dziennik.
Gazeta zauważa jednak, że w Polsce jest wciąż tylko kilkanaście osób profesjonalnie zajmujących się wizerunkiem osób publicznych. Ze swoimi klientami pracują po kilka lat, często również oferują swoje usługi kandydatom kilku różnych partii jednocześnie. Bardzo dbają jednak o to, aby nikt nie dowiedział się, komu doradzają.
Marketingowcy przyznają, że wielu politykom wciąż trudno się przełamać i podjąć współpracę ze specjalistami. Nieoficjalnie kreatorzy wizerunku przyznają, że olbrzymie szkody wyrządził im Pitr Tymochowicz, który na prawo i lewo opowiadał o tym, że z każdego może zrobić polityka.
Często partie wysyłają swoich działaczy za granicę, żeby tam obserwowali kampanie wyborcze i przenosili podpatrzone wzorce na rodzimy grunt. Ten model ma jednak swoje wady - pisze "Rzeczpospolita". Działacze partyjni często nie potrafią bowiem z odpowiednim dystansem spojrzeć na kampanie swoich ugrupowań.
Więcej na ten temat w dzienniku "Rzeczpospolita".
"Rz"/adb/jurczynski