"Rzeczpospolita" ustaliła, że rzecznik nie zwrócił się nawet z pismami do wszystkich konkurencyjnych wobec TP SA i Orange operatorów sieci komórkowych, by wsparły działanie telefonu.
Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, doradca rzecznika praw obywatelskich ocenia, że przeznaczona dla dzieci linia jest telefonem ograniczonego zaufania. Dodaje, że na uruchomienie telefonu, pod który łączy się tylko z wybranych sieci może sobie pozwolić firma organizująca konkursy, ale nie rzecznik praw dziecka.
Marek Michalak zapewnia, że trwają prace nad tym, by pomoc była dostępna dla wszystkich dzieci. Dodaje, że dzieci najczęściej dzwonią z telefonów stacjonarnych, a tysiące z nich mają internet i kontaktują się w ten sposób, a wtedy pracownicy specjalnej linii oddzwaniają.
Jednak - konkluduje "Rzeczpospolita" - z danych GUS wynika, że dostępu do internetu w domu nie ma ponad połowa rodzin w Polsce.
"Rzeczpospolita"/IAR/kl/MagM