Jak powiedział prezes IPN Janusz Kurtyka, celem wystawy jest złamanie "pieczęci anonimowości, która była nałożona na komunistyczne organy bezpieczeństwa". To dzięki niej - jak powiedział Kurtyka - władza komunistyczna miała poczucie bezkarności.
Od rana wystawę oglądały spore grupy rzeszowian, wśród nich wielu opozycjonistów. W większości chwalili prace IPN, niektórzy czuli jednak niedosyt, nie znajdując tam fotografii prześladujących ich SB-ków. Jak się okazało, wśród widzów byli też byli funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, ci sens wystawy negowali.
Jak szacuje IPN, w 1989 roku Służba Bezpieczeństwa w Podkarpackiem liczyła do 2 tysięcy funkcjonariuszy. Od 1944 roku w UB, a potem SB pracowało 20 tysięcy osób.