Kierowcy blokują drogi dojazdowe do największych hiszpańskich miast. Na stacjach benzynowych zaczyna brakować benzyny, a mieszkańcy miast obawiają się braków w zaopatrzeniu.
Grzegorz Bąk, profesor Uniwersytetu Complutense w Madrycie opowiada, że mieszkańcy stolicy Hiszpanii od rana ustawiają się w kolejkach po podstawowe produkty. Ludzie obawiają się, że z powodu strajku zabraknie towarów dowożonych z innych regionów Hiszpanii, a więc przede wszystkim ryb, owoców i warzyw.
Blokada dróg dojazdowych do Madrytu oznacza również kłopot w zaopatrzeniu w paliwa. Strajkujący, albo nie dowożą benzyny na stacje, albo utrudniają prace tym, którzy chcą dowozić paliwa. Sytuacja jest szczególnie trudna na obrzeżach miast.
Hiszpańscy przewoźnicy protestują przeciwko rosnącym cenom paliw oraz domagają się ustalenia cen minimalnych za usługi transportowe. Według związków zawodowych w bezterminowym strajku uczestniczy 90 tysięcy kierowców ciężarówek. Do protestu na razie nie dołączył największy w Hiszpanii związek zawodowy przewoźników.
