Mimo trwających od kilku dni negocjacji strony ciągle nie mogą porozumieć się w sprawie podwyżek. "Dotychczasowe propozycje zarządu nas nie satysfakcjonują" - mówią hutnicy. Żadna ze stron sporu nie chce mówić o szczegółach.
Tymczasem według zarządu jeśli strajk będzie się przedłużać huta może stracić klientów, którzy zaczną się zaopatrywać gdzie indziej. "W rezultacie spółka przestanie zarabiać i trzeba będzie ograniczyć zatrudnienie" - ostrzegają szefowie przedsiębiorstwa.
W tej chwili w hucie pracują dwa wydziały - elektroliza i odlewnia. Pozostałe stoją. Hutnicy podkreślają, że w każdej chwili gotowi są przerwać strajk i przystąpić do pracy, jeśli tylko zarząd spełni ich żądania dotyczące podwyżek. W pierwszym półroczu tego roku huta zarobiła ponad 60 milionów złotych. "To my wypracowaliśmy ten zysk, dlatego właściciel musi się nim z nami podzielić" - mówią protestujący.