Uroczysty apel, powietrzna defilada, odznaczenia i nominacje - w Warszawie odbyły się uroczystości z okazji Święta Lotnictwa. W południe nad stolicą na niskiej wysokości przeleciały samoloty odrzutowe, łącznie 24 maszyny. Można było podziwiać Iskry, Su-22, MiG-29 i F-16. Pasjonaci lotnictwa, którzy takie pokazy widzieli już nie raz, dziś też byli pod wrażeniem. Choć zdarzały się i takie opinie, że hałas mógłby być znacznie większy.
Rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych Artur Goławski poinformował, że samoloty przyleciały z różnych lotnisk w Polsce. "Chcieliśmy pokazać weteranom, kombatantom, że mamy dobrze zorganizowane nowoczesne lotnictwo", mówił.
Z podziwem na młodszych kolegów patrzyli weterani II wojny światowej. Marceli Ostrowski służył w dywizjonie 301, na co dzień latał bombowcami. Wdowa po pilocie dywizjonu 303 - Stanisława Giermer wspominała, że mąż lotnictwo kochał, samolotami żył. Bał się nie o swoje życie, lecz życie kolegów.
W czasie uroczystości dowódca Sił Powietrznych generał Lech Majewski mówił, że są one coraz nowocześniejsze, a wojskowi lotnicy kładą nacisk na bezpieczne wykonywanie zadań. Zaznaczył, że celem służby pilotów nie jest bicie i śrubowanie rekordów, lecz jakość i efektywność działań, a przede wszystkim bezpieczeństwo.
IAR
