Wcześniej, nad ranem, cele w południowym Libanie zbombardowało lotnictwo izraelskie. Zginęło co najmniej 9 osób, a 6 zostało rannych. Atakowane były także pozycje dowództwa pro-syryjskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny w Dolinie Bekaa.
Prezydenci Syrii i Iranu, krajów wspierających Hezbollah, omówili telefonicznie możliwości wsparcia Libanu. Baszar al-Assad i Mahmud Ahmadinedżad zgodzili się, że walki w Libanie powinny zostać natychmiast przerwane, a oddziały izraelskie muszą opuścić libańskie terytorium.
Dziś Liban odrzucił projekt rezolucji przygotowany przez Francję i Stany Zjednoczone, przyjęty przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, który zakłada natychmiastową wymianę jeńców obu stron konfliktu.
Również Izrael będzie kontynuował ataki na cele Hezbollahu w Libanie - wynika z deklaracji złożonej przez izraelskiego ministra sprawiedliwości Haima Ramona. Dodał on, że izraelscy żołnierze pozostaną w strefie bezpieczeństwa na południu Libanu aż do przybycia tam sił międzynarodowym.
Minister nie powiedział, czy Izrael zaakceptuje projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, przygotowany przez Stany Zjednoczone i Francję. Projekt wzywa Izrael i Hezbollah do całkowitego zaprzestania działań wojennych, a także do podjęcia działań na rzecz trwałego pokoju.
