Według autorów artykułu, Krzysztof Bondaryk "pilnował pieniędzy Solorza, kręcił się koło pierwszej liberalnej partii i zasilał spółdzielnie Tomaszewskiego". "Dziennik" twierdzi, że jedną z pierwszych decyzji Bondaryka, po objęciu stanowiska szefa ABW, była degradacja pracownika archiwum. Dziennikarze zastanawiają się, czy mogło to mieć związek z wcześniejszymi dokonaniami tego archiwisty. 10 lat temu odnalzł on dokumenty świadczące o podjęciu przez Janusza Tomaszewskiego współpracy z SB.
Poza tym szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego objął nadzorem śledztwo w sprawie nieprawidlowości w Polsacie. Od tej chwili służby straciły serce do tej sprawy, a prokurator, który do tej pory tym się zajmował, został odsunięty od sprawy - pisze "Dziennik".