Dokumenty, których brakowało w aktach śledztwa znajdują się w Kancelarii Prezydenta. Są przechowywane wraz z dokumentacją wizyty Borysa Jelcyna, który w 1993 roku wręczył te materiały Lechowi Wałęsie.
Szef Biura Edukacji Publicznej IPN Jan Żaryn powiedział, że te akta nie mają wielkiego znaczenia dla śledztwa w sytuacji, gdy strona rosyjska odmawia dostępu do innych materiałów o zbrodni. Jan Żaryn powiedział, że do wyjaśnienia jest jeszcze wiele bardzo konkretnych spraw, na przykład ustalenie personaliów ofiar z tak zwanej listy ukraińskiej oraz białoruskiej.
Profesor Paweł Wieczorkiewicz uważa, że ważniejsze od akt urzędowych byłyby zapiski świadków lub uczestników zbrodni, które też mogą być w rosyjskich archiwach. Według historyka bardzo ważne jest ustalenie nie tylko przebiegu i okoliczności zbrodni, ale też odtworzenie procesu podejmowania decyzji przez Stalina i jego otoczenie.
Profesor Andrzej Paczkowski powiedział, że - nawet w sytuacji, gdy nie ma perspektyw na osądzenie rozkazodawców zbrodni katyńskiej, bo nie żyją - trzeba zrobić wszystko, aby okoliczności zbrodni były wyjaśnione. Profesor Paczkowski podkreślił, że akta śledztwa to bardzo ważne materiały dla historyków, bo prokuratorzy mają możliwość przesłuchiwania świadków pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.
Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu pierwsi podali Niemcy 13 kwietnia 1943 roku. Radziecka propaganda ogłaszała, że winni zbiorowego mordu są Niemcy. Prawda o zbrodni katyńskiej była ukrywana przez ponad pół wieku.
Rosyjska prokuratura wojskowa nie uznaje mordu w Katyniu za zbrodnię przeciwko ludzkości. Według niej nie chodziło o eksterminację narodu polskiego ani na państwowym ani na prawnym poziomie. Poza dokumentami przekazanymi za czasów urzędowania Borysa Jelcyna, strona polska nie otrzymała akt dotyczących zbrodni katyńskiej.