Profesor uważa, że choć skutki suszy czy innych zjawisk naturalnych są zdarzeniami niezależnymi od ludzkiej woli, to jednak mają wpływ nie tylko na rezultaty ekonomiczne, ale też na nastroje społeczne i kształt sceny politycznej.
"Po kilkunastu dniach obecności w mediach i wypowiedziach polityków susza stała się zjawiskiem społecznym, prawie idealnym środowiskiem dla polityków każdej opcji" - mówi Krzysztof Gorlach. Dodaje, że politycy mogą się teraz ustawić w roli kogoś, kto może, chce i potrafi zaradzić kłopotom: wyrównać straty rolnikom i nie doprowadzić do drastycznego wzrostu cen. "Jak duży kapitał polityczny uda się na tym zbić, zobaczymy jesienią" - zauważa.
Rozmówca "Tygodnika Powszechnego" mówi, że idealna sytuacja to taka, w której rolnik inwestujący w gospodarstwo ubezpiecza się na okoliczność niepowodzeń wywołanych suszą, powodzią czy gradobiciem. Dodaje jednak, że firma ubezpieczeniowa, wyceniając wysokość odszkodowania, które miałoby zwrócić producentowi koszty, odbiera pole do działania politykom, bo nikt nie musi liczyć na ich obietnice.
Cały wywiad z Krzysztofem Gorlachem - w "Tygodniku Powszechnym".
Tygodnik Powszechny/jędras