Julia Tymoszenko podkreśliła, że wszystkie wezwania są wypisywane w sekretariacie prezydenta. Jak powiedziała, "najważniejsze otrucie, to zatrucie bezgraniczną władzą z ciężką intoksykacją w sekretariacie prezydenta, gdzie już nie wiedzą, jak zatruć życie swoim konkurentom". Przypomniała także czasy Pomarańczowej Rewolucji, przed którą miał być otruty Wiktor Juszczenko, której jednym z haseł było "Bandyci do więzień". "Nigdy nie myślałam, że dla mojego prezydenta, do poparcia którego wzywałam cały kraj, jedynym bandytą w więzieniu będzie własny premier" - zaznaczyła.
Tydzień temu przesłuchanie Julii Tymoszenko zajęło 5 godzin. Wtedy premier zaznaczyła, że do śledztwa w tej sprawie powinny być włączone najlepsze zagraniczne laboratoria. Prokuratura odebrała to jako sugestię, że otrucie było mistyfikacją.