Każdy z polityków stara się podtrzymać swój wizerunek: Julia Tymoszenko dbającej o pokrzywdzownych, a Wiktor Juszczenko dobrego gospodarza. Ukraińska telewizja codziennie pokazuje premier odwiedzającą zalane wsie, która przekonuje mieszkańców, że otrzymają rekompensatę za stracone domy i mienie. Z kolei prezydent najczęściej pojawia się tam, gdzie trwa już odbudowa i osobiście pomaga robotnikom.
Jednocześnie obydwie strony nie szczędzą słów krytyki. Deputowany Bloku Julii Tymoszenko Mykoła Tomenko twierdzi, że po odjeździe Wiktora Juszczenki budowlańcy przerywają prace. "Może pojechali za prezydentem do innego obwodu" - pyta retorycznie. Z kolei szef sekretariatu Wiktora Juszczenki, Wiktor Bałoha przekonuje, że mamy do czynienia z rządową akcją reklamową, a Rada Ministrów nie zrobiła nic, aby uniknąć kataklizmu.
W wyniku powodzi na zachodniej Ukrainie ponad 30 osób. Zalanych zostało około 40 tysięcy domów. Straty oceniono na ponad 5 miliardów hrywien, czyli 2,5 miliarda złotych.
