Ambasador Robert Ford wyjechał z Syrii w miniony weekend. Nie został on jednak formalnie odwołany ze stanowiska. Rzecznik Departamentu Stanu Mark Toner wyjaśnił, że Ford opuścił Damaszek ponieważ w ostatnim czasie otrzymał wiele gróźb i obawiano się o jego bezpieczeństwo. Toner podkreślił, że ambasador powróci do Damaszku, gdy władze Syrii zakończą kampanie podburzania przeciwko amerykańskiemu dyplomacie.
Ambasador Robert Ford rozzłościł syryjski rząd, gdy publicznie wyraził solidarność z przeciwnikami prezydenta Baszara el-Asada i potępił krwawe tłumienie protestów w tym kraju. W lipcu, wraz z ambasadorem Francji, odwiedził
miasto Hama, gdzie odbywały się antyrządowe demonstracje. Władze Syrii uznały działania ambasadora za niedopuszczalne i publicznie krytykowały jego zachowanie. W ubiegłym miesiącu samochód Forda został obrzucony
jajkami przez zwolenników rządu Asada.