W przemówieniu w izraelskim Knesecie George Bush porównał postulat negocjacji z "terrorystami i radykałami" do polityki ustępstw wobec Hitlera. Choć nie wymienił nikogo z nazwiska Demokraci uznali słowa Busha za atak na Baracka Obamę, który kilka miesięcy temu nie wykluczył podjęcia negocjacji z Iranem. "To skandal", "Poniżej godności prezydenta" - to określenia, które padają pod adresem George' a Busha. Sam Barck Obama stanowczo zaprzeczył, że chce negocjować z terrorystami i przypomniał, że podobne zarzuty stawiał mu John McCain. "Oni próbują was oszukać i wystraszyć. Nie mówią wam prawdy" - powiedział Obama i zauważył, że polityka George'a Busha wobec Iranu okazała się kompletnym fiaskiem. "To jest polityka popierana przez Johna McCaina. Oni reprezentują naiwny i nieodpowiedzialny pogląd, że same groźby słowne sprawią, że Iran zrezygnuje z programu nuklearnego i wspierania terroryzmu" - powiedział kandydat demokratów. Barack Obama zapowiedział, że w swojej polityce wobec Iranu użyje wszystkich środków
jakimi dysponują Stany Zjednoczone, w tym twardej, ale bezpośredniej dyplomacji.