Bombę odnaleziono podczas remontu jednego z domów w dzielnicy Ferencvaroszamieszkałej przez 16 tysięcy osób. Akcja wiązała się z dużym ryzykiem, ponieważ niewybuch był częściowo zabetonowany. Ludzi z najbardziej zagrożonej strefy w promieniu kilometra ewakuowano do dwóch szkół. Do całej dzielnicy odcięto dopływ gazu i prądu. Wstrzymano ruch tramwajów i autobusów.
To już drugi tego rodzaju przypadek w Budapeszcie w ciągu ostatnich dni. 17 lipca, podczas rekonstrukcji stacji naprawy samochodów, w XIII gęsto zaludnionej dzielnicy Budapesztu odnaleziono amerykańską 500-kilogramową bombę burzącą z czasów II Wojny Światowej. Władze miasta zarządziły ewakuację ponad 10 tysięcy ludzi w promieniu kilometra od centrum niebezpiecznego znaleziska. Ewakuacja z udziałem wielu tysięcy policjantów, pracowników służb ratunkowych i ochotników przebiegała opornie. Mimo apeli nadawanych przez radio i telewizję wielu starszych i chorych ludzi nie chciało opuścić swych mieszkań. Powołano sztab kryzysowy, którym kierował osobiście minister obrony Imre Szerekes. Ewakuowanych umieszczano w kilku szkołach i na pobliskim stadionie sportowym.
Obie bomby to amerykańskie niewybuchy z czasów II Wojny Światowej. Zdaniem wojskowych pirotechników, w Budapeszcie, bombardowanym przez aliantów w 1945 roku znajduje się jeszcze wiele podobnych niewybuchów.