Mężczyzna, który mieszkał w Islandii od roku, zaginął w czwartek. Dwudziestoparoletniego Polaka szukało w sumie 120 ratowników, osiem psów i dwa helikoptery. W akcję zaangażowała się także lokalna gazeta "Frettabladid". Na noc trzeba było przerwać poszukiwania ze względu na złe warunki pogodowe - była zbyt gęsta mgła. W piątek rano akcję wznowiono. Wówczas odnaleziono ciało Polaka. Jak podaje policja, zmarł on z powodu wyziębienia organizmu.
Na razie nie wiadomo, dlaczego mężczyzna nago wspinał się na Esję. Udało się go zidentyfikować, bo w samochodzie zaparkowanym pod górą zostawił dokumenty i telefon. W Islandii przebywał bez rodziny, dlatego o tragedii od razu poinformowano jego bliskich w Polsce.
W ostatnich latach Islandia stała się bardzo popularnym krajem wśród Polaków. Nasi rodacy stanowią aż 10 procent populacji na wyspie.