Benedykt XVI podkreśla to we wstępie, pisząc, że "każdemu wolno mieć zdanie przeciwne". Prosi przy tym czytelników "o odrobinę sympatii, bez której niemożliwe jest jakiekolwiek zrozumienie".
Książka, licząca w polskim przekładzie trzysta stron, nie jest łatwa. Wymaga znajomości podstaw chrześcijaństwa, oczytania w ewangelii i gotowości do zmiany utartych opinii. Autor nie odstrasza jednak czytelnika ogromem swej wiedzy, a nawet podkreśla często, że przedstawia
wyłącznie własne przemyślenia i może się mylić. Podkreślają to takie zwroty, jak "na ile byłem do tego zdolny", "na ile się orientuję" czy "jak mi się wydaje".
Najważniejsze pytanie, które towarzyszy rozważaniom Benedykta XVI, brzmi: "Co takiego właściwie dał nam Chrystus, jeśli nie zbudował światowego pokoju, powszechnego dobrobytu, lepszego świata?".
