W czasie akcji został lekko ranny jeden strażak. Nie są to jednak groźne obrażenia. Według Frątczaka, dogaszanie pożaru potrwa jeszcze kilka godzin. Rzecznik PSP na razie nie chce spekulować, co mogło być przyczyną pożaru. "Dopiero po całkowitym ugaszeniu na miejsce wejdzie policja i wtedy można podawać wstępną przyczynę tej tragedii", powiedział IAR Frątczak.
Straż dostała zgłoszenie o pożarze około 8 rano. Z relacji świadków wynika, że dym wydobywający się z płonącej hali było widać z odległości kilkunastu kilometrów. Właściciel magazynu zabawek wstępnie oszacował straty na około 2 miliony złotych.
Podobny pożar wybuchł rok temu w województwie kujawsko-pomorskim. Spłonęła wtedy hala w fabryce świec. Żywioł zniszczył na szczęście tylko jedną halę. Reszta magazynów nie ucierpiała.