Samorządowcy argumentowali, że zasady podziału pieniędzy są krzywdzące dla większych miast, a korzystne dla mniejszych miejscowości. Trybunał uznał jednak, że sposób podziału pieniędzy zależy od ustawodawcy, czyli między innymi od ministerstwa edukacji.
Dyrektor wydziału edukacji w Łodzi Jacek Człapiński nie kryje rozczarowania werdyktem Trybunału. Jego zdaniem, obowiązujące teraz przepisy są nieprecyzyjne i powodują, że pieniądze rozdzielane są według niejasnych kryteriów. "Niektórzy dostają subwencje na podstawie kryteriów, które nie mają żadnego umocowania w przepisach" - zauważył Jacek Człapiński.
Składając wniosek do Trybunału władze Łodzi argumentowały, że w obowiązującym porządku prawnym większe miasta muszą dopłacać olbrzymie kwoty ze swoich środków. W ciągu ostatnich 10 lat Łódź musiała dołożyć na utrzymanie szkół 600 milionów złotych.
Trybunał orzekł, że miasta i gminy pieniądze na szkoły mogą zdobywać także z innych źródeł.
