Rozprawa odbyła się - jak na brytyjski sąd - niezwykle nowocześnie. Normalnie w Wielkiej Brytanii nie wolno na sali sądowej robić zdjęć, kręcić filmu, używać telefonu czy sprzętu nagraniowego, ale dziś sąd wyjątkowo pozwolił reporterom używać Twittera i wiadomość o zwolnieniu Assange'a wydostała się na zewnątrz jeszcze zanim sędzia skończył zdanie.
Dziś mijał termin tymczasowego aresztowania nałożony tydzień temu przez sędziego w związku ze staraniami Szwecji o ekstradycję Assange'a. Sędzia miał do wyboru albo przedłużyć areszt z obawy, że założyciel Wikileaks mógłby wyjechać za granicę, albo wypuścić go do czasu rozpatrzenia wniosku ekstradycyjnego, co ma nastąpić 11 stycznia. Jak ujawnił reprezentujący Assange'a znany brytyjski adwokat Geoffrey Robertson, ofertę wysokiej kaucji złożyło 10 wybitnych osobistości. Jego drugi adwokat Mark Stephens powiedział dziennikarzom, że Assange przebywał w areszcie w calkowitej izolacji - nie otrzymując prasy, ani korespondencji i bez dostępu do informacji z mediów i internetu. Pozwolono mu jedynie na rozmowę telefoniczną z mieszkającą w Australii matką, która zanotowała jego oświadczenie w obronie Wikileaks.
Informacyjna Agencja Radiowa