Według "Wprost" Ziobro jest ministrem, który zmusił środowisko prawnicze do samooczyszczenia, wydał wojnę korporacyjnej solidarności sędziów, a także jest człowiekiem, który zwalcza mafijne układy - również w wymiarze sprawiedliwości.
Tygodnik przypomina, że kariera Zbigniewa Ziobry rozpoczęła się, gdy zainteresowali się nim bracia Kaczyńscy. Najpierw został doradcą Lecha Kaczyńskiego, potem wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka. Jednak największą popularność przyniosła mu praca w Komisji śledczej do sprawy Lwa Rywina. Jako minister dał się poznać jako zwolennik sądów 24 - godzinnych, czy więzień weekendowych.
Tygodnik zauważa jednak, że niektóre pomysły resortu Ziobry przysparzają mu wielu wrogów. Jego przeciwnicy twierdzą, że dobrze uprawia on jedynie public relations - czytamy w artykule. Ich zdaniem minister ogłasza spektakularne zatrzymania na konferencjach prasowych, podczas gdy owi zatrzymani wychodzą potem po cichu z aresztów. Ziobrze zdarzają się też wpadki, jak zatrzymanie w obecności kamer Emila Wąsacza, ministra skarbu w rządzie Buzka - pisze "Wprost". Jak czytamy dalej w artykule - Ziobro nie jest też lubiany przez niektórych członków rządu. Nie przepadają za nim wicepremier Dorn, czy minister Wasserman. Jednak zdaniem tygodnika Ziobro jest atakowany, gdyż narusza interesy wielu grup, składających się z polityków, prawników, byłych funkcjonariuszy tajnych służb oraz części mediów.
Pierwszy tytuł Człowieka Roku tygodnika "Wprost" otrzymał w 1991 ówczesny minister finansów Leszek Balcerowicz. W zeszłym roku wyróżnienie to otrzymał obecny premier Jarosław Kaczyńki.
"Wprost"/mn/dabr