Latem prokuratura wystąpiła o uchylenie byłemu ministrowi sprawiedliwości immunitetu poselskiego. Na początku września Zbigniew Ziobro zrzekł się immunitetu. Prokuratura miała postawić mu zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień. Jeszcze jako prokurator generalny Zbigniew Ziobro pokazał prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu materiały postępowania dotyczącego mafii paliwowej. Wiceprezes PiS twierdzi, że miał do tego prawo i działał w interesie publicznym.
Zbigniew Ziobro uważa, że brak zarzutów i procesu uniemożliwia mu oczyszczenie się z fałszywych jego zdaniem oskarżeń. Motywy działania prokuratury są - według niego - wyłącznie polityczne a proces jest odwlekany ponieważ wyrok sądu okaże się kompromitacją ministra Ćwiąkalskiego i rządu Donalda Tuska.
Zbigniewa Ziobro uważa też, że doszło do złamania kodeksu postępowania karnego. Były minister powołał się na artykuł 313, zgodnie z którym zarzuty powinny być przedstawione podejrzanemu niezwłocznie, jeżeli dane istniejące w momencie wszczęcia śledztwa lub zebrane w jego toku uzasadniają podejrzenie, że czyn popełniła określona osoba.
Poseł Arkadiusz Mularczyk uważa, że w sprawie Zbigniewa Ziobry doszło do naruszenia jednego z artykułów konwencji o ochronie międzynarodowowych praw politycznych i obywatelskich, który gwarantuje prawo do rzetelnego procesu. Według posła prokuratura powinna już albo postawić zarzuty byłemu ministrowi albo postępowanie umorzyć. Ponieważ od kilku tygodni zdaniem posła PiS nic się w tej sprawie nie dzieje, to zachowanie prokuratury nosi znamiona manipulacji i może być traktowane jako dyskryminacja polityczna jednego z liderów opozycji.
Politycy PiS uważają, że Trybunał w Strasburgu powinien zbadać legalność, celowość i zasadność działań polskiej prokuratury w sprawie Zbignewa Ziobry. Skarga ma być gotowa w ciągu najbliższych dni.