Odnosząc się do obecnego szefa rządu, Lech Kaczyński powiedział jednak, że Kazimierz Marcinkiewicz dobrze pełni tą funkcję. "W tej chwili mogę powiedzieć, że premierem jest i będzie Kazimierz Marcinkiewicz" - dodał.
Prezydent wyjaśnił też, nic nie stoi na przeszkodzie, by na czele rządu mógł stanąć jego brat. "Szef partii rządzącej może zostać premierem w każdej chwili. To wyłącznie sprawa jego decyzji" - wyjaśnił.
Lech Kaczyński pytany o koalicję PiS z Samooborną powiedział, że nie można traktować zawartego porozumienia jako końca prac nad stworzeniem większościowego zaplecza dla rządu, bo liderzy PiS deklarują, że chcą taką większość stworzyć. Lech Kaczyński podkreślił, że sam ma nadzieję, że ona powstanie. Odnosząc się do koalicji z Samoobroną podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie chciało rządzić samo. Według niego, do zawiązania koalicji z PO nie doszło z winy Platformy. Ocenił, że Polacy bardziej byliby krytyczni w stosunku do rządu, który nie ma swobody działania, niż do rządu, który dzięki zyskaniu poparcia parlamentarnej większości może zmieniać państwo.
Prezydent zaprzeczył w rozmowie z "Życiem Warszawy", jakoby w przeszłości mówił, że Samoobrona została założona przez SB. Przyznał, że gdy był ministrem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy, Andrzej Milczanowski mówił mu, że istnieje notatka na ten temat. Podkreślił jednak, ze tego dokumentu nigdy nie widział i nie wie, czy on w ogóle istniał.
Lech Kaczyński powiedział również, że ma poważne wątpliwości, czy ustawa o ochronie informacji niejawnych, która według niego, de facto zakazuje poważnej grupie osób pełnienia wielu funkcji jest zgodna z konstytucją. "Przecież w Polsce istnieje oddzielna kara pozbawienia praw publicznych. Ktoś, kto nie został na nią skazany, nie powinien być ustawowo pozbawiany dostępu do określonych stanowisk" - powiedział Lech Kaczyński.
Rozmowę z Lechem Kaczyńskim publikuje "Życie Warszawy".
IAR/Życie Warszawy/mb/pul
