Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

24 kwietnia - apelacja sprawy zabójstwa taksówkarza przez policjanta

0
Podziel się:

24 kwietnia Sąd Apelacyjny (SA) w Warszawie
rozstrzygnie apelację obrony warszawskiego policjanta Zbigniewa
B., skazanego na dożywocie za morderstwo taksówkarza w 2002 r.
Ciała ofiary nie odnaleziono. Obrona chce ponownego procesu, czemu
sprzeciwia się prokurator i rodzina zabitego.

24 kwietnia Sąd Apelacyjny (SA) w Warszawie rozstrzygnie apelację obrony warszawskiego policjanta Zbigniewa B., skazanego na dożywocie za morderstwo taksówkarza w 2002 r. Ciała ofiary nie odnaleziono. Obrona chce ponownego procesu, czemu sprzeciwia się prokurator i rodzina zabitego.

W czwartek SA wysłuchał mów stron procesu, a wydanie wyroku odroczył z powodu "zawiłości sprawy".

W październiku 2002 r. dzielnicowy z komendy na warszawskim Mokotowie Zbigniew B. zamówił taksówkę do Ostrowca Świętokrzyskiego. Do auta wsiadł z młodszym bratem Pawłem. Na trasie poprosili kierowcę Kazimierza K. o postój. Wtedy Zbigniew B. z broni służbowej dwukrotnie strzelił w głowę taksówkarza. Ciało ofiary bracia zakopali najprawdopodobniej w lesie, ale zwłok nie odnaleziono - proces był poszlakowy.

W 2005 r. Sąd Okręgowy (SO) w Warszawie skazał 28-letniego wtedy Zbigniewa B. na dożywocie, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 30 latach. Paweł B. dostał 15 lat za współudział w mordzie.

W swych ustaleniach sąd oparł się na tym, że choć na broni nie znaleziono śladów prochu, w magazynku brakowało dwóch nabojów. Zbigniew B. wskazał też garaż, w którym ukrył samochód ofiary. Wewnątrz znaleziono ślady krwi taksówkarza, która była też na jego swetrze porzuconym przy drodze. Sąd oparł się jednak głównie na pierwszych zeznaniach, które w śledztwie złożył Paweł B. Przyznał się on do współudziału w zabójstwie i wskazał brata jako tego, który nacisnął spust. Choć później wycofał się z tych słów, sąd uznał je za wiarygodne.

SO uznał, że brak głównego dowodu, czyli ciała, nie może stanowić przeszkody w poniesieniu odpowiedzialności karnej za zabójstwo. Przewodniczący składu sędziowskiego Tomasz Malinowski w uzasadnieniu wyroku powiedział: "Sąd jest przekonany, że do czynu doszło, a oskarżeni ten czyn popełnili. Otwarte pozostaje tylko pytanie, gdzie i w jaki sposób ukryli zwłoki". Według SO, motywem zabójstwa była chęć Zbigniewa B. posiadania samochodu.

Sędzia podkreślał, że gdyby nie wyjątkowy upór rodziny ofiary, do wyjaśnienia sprawy mogłoby nie dojść. Zbigniew B. był zatrudniony w komendzie prowadzącej początkowo śledztwo, miał możliwość zatarcia śladów i uczynił to. Rodzina taksówkarza wielokrotnie nalegała zaś na wszczęcie śledztwa. Przekazała też policji numer telefonu komórkowego, który Zbigniew B. podał, zamawiając taksówkę. "To był z jego strony szkolny błąd. To był telefon służbowy" - mówił sędzia Malinowski.

Apelację złożyli obrońcy oskarżonych. Adwokat Zbigniewa B. mec. Włodzimierz Ostaszewski bezskutecznie domagał się, by SA dołączył do akt sprawy materiały poszukiwań Kazimierza K., w których są informacje - jego zdaniem - nieznane sądowi. Ma z nich wynikać m.in., że Paweł B. miał mówić koledze z aresztu, że ciało kierowcy rozpuścili w kwasie. SA uznał, że nie ma to znaczenia dla sprawy.

Obrońca Pawła B. mec. Tomasz Tałanda mówił, że policja uzyskała w początkowej fazie śledztwa jego zeznania w sposób nie przewidziany procedurami. Miał on bowiem pisać kolejne oświadczenia o swym udziale w zbrodni, których cześć wyrzucono, tak by "przekonał się on do którejś wersji i ją sobie utrwalił" - mówił adwokat. "On jest kolejną ofiarą brata" - dodał.

"Zbigniew B. założył sobie zbrodnię idealną, myśląc, że do odpowiedzialności karnej potrzebne są zwłoki; ale w Polsce można skazać także wtedy, gdy ich nie odnaleziono" - mówiła prok. Danuta Droessler. Dodała, że wyrok SO był właściwy.

O utrzymanie wyroku apelował pełnomocnik żony i córki ofiary mec. Czesław Jaworski. "Sugestie, że ich mąż i ojciec żyje i nie chce do nich wrócić, sa bolesnymi supozycjami" - mówił. Dodał, że Zbigniew B. pozbawił je nawet możliwości zapalenia świeczki na grobie męża i ojca.

Zbigniew B. prosił sąd o uchylenie wyroku. Paweł B. milczał. (PAP)

sta/ malk/ jra/ 16:19 07/04/19

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)