Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

29-latek oskarżony o groźby i antysemickie obelgi wobec sąsiadów

0
Podziel się:

Przed warszawskim sądem ruszył w piątek
proces Marcina G. oskarżonego o grożenie sąsiadom - Marii i jej
synowi Jakubowi K. pozbawieniem życia z tytułu ich przynależności
narodowej; wyzywał ich m.in. od "brudnych Żydów". Grozi mu od 3
miesięcy do 5 lat więzienia.

Przed warszawskim sądem ruszył w piątek proces Marcina G. oskarżonego o grożenie sąsiadom - Marii i jej synowi Jakubowi K. pozbawieniem życia z tytułu ich przynależności narodowej; wyzywał ich m.in. od "brudnych Żydów". Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

29-letni oskarżony, były członek Polskiego Frontu Narodowego, odbywający obecnie karę roku więzienia za znęcanie nad bliską osobą, przyznał się w piątek jedynie do pobicia Jakuba K.

Sprawa dotyczy zdarzeń z lata i jesieni ubiegłego roku. Do pierwszego z nich doszło, gdy z powodu głośnej imprezy u Marcina G. sąsiadka wezwała policję. Po odjeździe funkcjonariuszy mężczyźni wyszli przed blok i stojąc pod oknem Marii K. wznosili antysemickie okrzyki.

"Wielokrotnie ryczeli +Dokończymy to, czego nie dokończył Hitler+" - relacjonowała w piątek K. "Wrzeszczeli na tyle głośno i długo, żeby mnie śmiertelnie przerazić" - podkreśliła.

Rankiem po zajściu, kobieta odkryła na oplutych drzwiach swojego mieszkania i ścianie obok, m.in. narysowaną szubienicę z gwiazdą Dawida, dużą swastykę oraz napis "Żydówko, zginiesz śmiercią swoich przodków". Zgłosiła to na policję.

"Kilkakrotnie spotykałam później oskarżonego. Był bardzo butny. Gdyby mnie przeprosił, uznałabym może to wszystko za chuligański wybryk, bo różne rzeczy robi się po alkoholu. Ale po zajściu z października, gdy pobił mojego syna, nie mogłam tej sprawy tak zostawić. Nikt nie ma prawa podnosić ręki na moje dzieci" - powiedziała w piątek.

"Nie może być tak, że człowiek nie czuje się bezpieczny w swoim własnym kraju, we własnym domu, na swojej ulicy" - podkreśliła wzburzona.

"Córka studiuje w Kanadzie. Przyjeżdża do Polski na wakacje. Boi się tak, że gdy tu jest, sama nigdy nie wychodzi z domu" - dodała.

W październiku ubiegłego roku jej syn, 27-letni Jakub K. został pobity przez Marcina G., gdy w nocy wraz z kolegą wracał do domu. Doznał m.in. złamania nosa.

"Wielokrotnie słyszałem pod swoim adresem inwektywy w stylu +brudny Żyd+ oraz +Żyd w połączeniu z różnymi przekleństwami+, groźby spalenia mieszkania czy wysłania do gazu. Tego dnia, gdy byłem bity usłyszałem +co teraz zrobisz pieprz... Żydzie+" - opowiadał w piątek Jakub K.

Odnosząc się do zeznań Marcina G., że uderzył chłopaka, bo ten wyprowadził go z równowagi prowokacyjnym zachowaniem m.in. żartami na jego temat, Jakub K. powiedział, że nigdy tego nie robił, bo "porównując jego kubaturę i rozmiary oskarżonego, to byłoby zwykłe samobójstwo".

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 11 września. (PAP)

ktl/ wkr/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)