Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ambasador przy UE: Polska nie będzie umierać za system pierwiastkowy

0
Podziel się:

"System pierwiastkowy albo śmierć" - to nie
jest polskie stanowisko na negocjacje w sprawie nowego traktatu
Unii Europejskiej - powiedział we wtorek w Brukseli polski
ambasador przy UE Jan Tombiński, potwierdzając doniesienia, że
Polska łagodzi stanowisko i nie chce blokować kompromisu państw UE.

"System pierwiastkowy albo śmierć" - to nie jest polskie stanowisko na negocjacje w sprawie nowego traktatu Unii Europejskiej - powiedział we wtorek w Brukseli polski ambasador przy UE Jan Tombiński, potwierdzając doniesienia, że Polska łagodzi stanowisko i nie chce blokować kompromisu państw UE.

Prezentując polskie stanowisko w Instytucie Europejskim CEPS (Centre for European Policy Studies), Tombiński podkreślił, że zgłoszony przez Warszawę tzw. system pierwiastkowy to tylko "jedna z możliwości", by spełnić polski postulat zmiany systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej w stosunku do zaproponowanego przez eurokonstytucję systemu podwójnej większości.

Mówiąc "system pierwiastkowy albo śmierć - to nie jest polskie stanowisko", Tombiński nawiązał do dawnego hasła Platformy Obywatelskiej z okresu negocjacji w sprawie eurokonstytucji - "Nicea albo śmierć", skierowanego właśnie przeciwko systemowi podwójnej większości.

"Wierzymy, że możliwy jest kompromis, który będzie do zaakceptowania dla wszystkich. Ale znamy limity i kontekst polityczny: eurokonstytucję ratyfikowało 18 państw UE. Dopóki jednak dokument nie jest ratyfikowany przez wszystkich, chcemy mieć możliwość go poprawić" - powiedział Tombiński.

Tłumaczył, że Warszawa domaga się zmiany tzw. systemu podwójnej większości przyjętego w eurokonstytucji nie po to, by wzmocnić siłę Polski, ale średnich i mniejszych państw w stosunku do tych największych i przez to uczynić sam proces podejmowania decyzji w UE bardziej sprawiedliwym. "Polska w systemie pierwiastkowym nic nie zyskuje" - zapewnił Tombiński.

Nikt nie będzie na czerwcowy szczyt szedł z zamiarem blokowania - uprzedził ambasador.

Polska - tłumaczył Tombiński - nie upiera się, by kwestia podejmowania decyzji w Radzie UE została definitywnie rozstrzygnięta już na szczycie 21-22 czerwca. Wówczas ma być przyjęty mandat na rozpoczęcie tzw. Konferencji Międzyrządowej w sprawie nowego traktatu. "Naszym życzeniem jest, by kwestia podejmowania decyzji w Radzie była omawiana na Konferencji Międzyrządowej, a nie rozstrzygnięta już w czerwcu. Chcemy, by to życzenie zostało uwzględnione w mandacie" - podkreślił.

Wśród innych polskich postulatów na negocjacje w sprawie traktatu Tombiński przypomniał znany już wcześniej postulat solidarności energetycznej państw UE w sytuacjach kryzysowych oraz bardziej klarowny podział kompetencji na te należące do Unii i te będące w wyłącznej gestii państw narodowych. Wśród należących do tej drugiej kategorii wymienił edukację i kulturę.

Zgodnie z propozycją zawartą w konstytucji UE, do podjęcia decyzji potrzeba co najmniej 55 proc. państw Unii (nie mniej niż 15), reprezentujących co najmniej 65 proc. jej ludności. To wzmacnia duże kraje, takie jak Niemcy. Do zablokowania decyzji potrzeba ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa.

Polscy negocjatorzy w sprawie nowego traktatu zaproponowali pod koniec marca, by system z eurokonstytucji został zastąpiony tzw. systemem pierwiastkowym, w którym głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z jego liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. Według polskiej propozycji, decyzje Rady UE byłyby podejmowane większością ponad połowy krajów (czyli 14 z 27), mających 62 proc. liczby głosów.

Inga Czerny (PAP)

icz/ mc/ gma/ 20:24 07/05/29

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)