1.3.Inowrocław (PAP) - Z postulatem nadania wszystkim miastom prezydenckim statusu powiatów grodzkich (miast na prawach powiatu) wystąpiło 20 prezydentów grodów od 50 do 100 tysięcy mieszkańców, którzy w środę spotkali się w Inowrocławiu (Kujawsko-Pomorskie).
Prezydenci, którzy wzięli udział w konferencji "Miasta prezydenckie - powiatami grodzkimi", wystosowali apel do najwyższych władz Polski - prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu.
"Zwracamy się z apelem o pilne podjęcie decyzji, które umożliwią - wraz z nową kadencją jednostek samorządu terytorialnego - nadanie naszym miastom statusu powiatu grodzkiego" - napisali prezydenci miast, które nie mają praw powiatu.
Sygnatariusze apelu podkreślili, że są za wprowadzeniem rozwiązania opartego na modelu "jedno miasto - jeden gospodarz". "Obecnie obowiązujący system władzy w naszych miastach jest niezrozumiały dla mieszkańców, drogi, konfliktogenny i wręcz szkodliwy, stanowiąc barierę dla rozwoju gospodarczego" - argumentowali prezydenci.
Inicjator i organizator konferencji, prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza zwrócił uwagę, że wprowadzenie trójstopniowego podziału terytorialnego kraju doprowadziło do swoistej kategoryzacji polskich miast.
"Dokonano podziału na miasta mające równocześnie status powiatów i na miasta pozostałe, które włączono w skład powiatów ziemskich. Pierwsze z nich, uzyskały impuls ku rozwojowi, a w pozostałych miastach stworzono warunki dla bałaganu organizacyjnego" - powiedział prezydent prawie 80-tysięcznego Inowrocławia.
Zdaniem Brejzy, miasta mające uprawnienia powiatów grodzkich są łatwiejsze do zarządzania i szybciej się rozwijają. Nie ma w nich problemów, m.in. z budową dróg, oświatą, komunikacją, budownictwem. Występują one natomiast w kilkudziesięciotysięcznych miastach włączonych w skład powiatów ziemskich.
Uczestnicy konferencji podawali liczne przykłady trudności wynikających z relacji na linii miasto - starostwo.
Prezydent Tomaszowa Mazowieckiego (Łódzkie) Mirosław Kukliński opowiedział o tym, jak tamtejsze starostwo opóźniło miastu uzyskanie funduszy unijnych na dużą inwestycję, gdyż starosta nie wyrażał zgody na przeprowadzenie kanalizacji przez drogę powiatową.
"Zdarza się, że Regionalna Izba Obrachunkowa albo NIK mają nam za złe, że dajemy pieniądze na drogi powiatowe, ale przecież po nich jeżdżą nasi mieszkańcy. Czy nie sensowniej byłoby zlikwidować gminy, które nazywają się tak samo jak miasta?" - pytał Zenon Odya, prezydent Tczewa (Pomorskie).
Prezydent Zgierza (Łódzkie) Karol Maśliński narzekał, że "starostwa powiatowe zaczynają być przechowalnią ludzi wypalonych". "Wprowadzamy ludzi w błąd, nazywając się prezydentami, bo często jesteśmy petentami starostów" - powiedział prezydent Stargardu Szczecińskiego (Zachodniopomorskie) Sławomir Pajor.
Uczestniczący w konferencji wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Arkadiusz Czartoryski prosił samorządowców o spisanie przytaczanych przykładów, gdyż mogą posłużyć rządowi jako materiał do przyszłych rozstrzygnięć.
"Mapa powiatowa Polski została stworzona bez dokładnego policzenia złotówek. Hasło +taniego państwa+ wprost się przekłada na panów postulaty (...). Jestem zwolennikiem dyskusji i szybkich zmian. Mapa administracyjna Polski nie jest wartością, której nie można tknąć" - mówił Czartoryski.
Status miast na prawach powiatu (powiatów grodzkich) wprowadzono 1 stycznia 1999 r. wraz z trójstopniowym podziałem terytorialnym państwa. Do tej kategorii zaliczono miasta powyżej 100 tysięcy mieszkańców, dawne stolice województw, niektóre miasta w dużych aglomeracjach.
Patronat nad konferencją "Miasta prezydenckie - powiatami grodzkimi" sprawowała m.in. Polska Agencja Prasowa SA. (PAP)
mil/ rau/ kaj/
