Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Beger: nie płaciłam za podpisy, tylko za paliwo

0
Podziel się:

Posłanka Samoobrony Renata Beger zaprzecza, by
kupowała podpisy poparcia na listach wyborczych Samoobrony, o czym
napisała w czwartek wieczorem "Gazeta Wyborcza" w swoim
internetowym wydaniu.

Posłanka Samoobrony Renata Beger zaprzecza, by kupowała podpisy poparcia na listach wyborczych Samoobrony, o czym napisała w czwartek wieczorem "Gazeta Wyborcza" w swoim internetowym wydaniu.

"To prowokacja wymierzona przeciwko mojej osobie" - powiedziała PAP Beger.

Na swojej stronie internetowej "GW" podała w czwartek wieczorem, że Beger kupowała - po złotówce - podpisy poparcia pod listami wyborczymi Samoobrony. Dziennikarze "GW" nagrali posłankę kamerą wideo.

Jak podaje "Gazeta", na nagraniu Beger rozmawia z kobietą, której zapłaciła 240 zł za 240 podpisów. "Kobieta uprzedza posłankę, że nie wszystkie podpisy są w porządku: - Te podpisy mogą być czasami... że oni robili.... ale tam [pokazuje palcem na adresy wyborców i PESEL-e] wszystko się zgadza - tłumaczy. Renata Beger na to: - Dobrze, dobrze. Przelicza podpisy i chowa do teczki" - czytamy na internetowej stronie "GW".

Jak wynika z tekstu "Gazety", Beger nie była zadowolona z liczby podpisów. "Jak pani załatwi sobie te podpisy, to mnie gówno obchodzi. Ile pani uzbiera, od kogo, to mnie nie interesuje" - mówi do kobiety we fragmencie filmu z ukrytej kamery, który również zamieściła "Gazeta" na swoich stronach internetowych.

"Ja za żadne podpisy nikomu nie płaciłam. Ja zapłaciłam tej pani za paliwo, ponieważ jeśli ktoś zbiera podpisy, to ponosi koszt. Ja tych podpisów nie złożyłam w komisji wyborczej ani żadnych innych, ponieważ bałam się, że to może być prowokacja" - powiedziała Beger PAP.

Beger podkreśliła, że obawiała się, iż na tych listach mogą znaleźć się "tak jak w 2001 roku jakieś sfałszowane podpisy" i zniszczyła wszystkie karty.

Poinformowała, że zgłosiła pilską listę w Okręgowej Komisji Wyborczej na podstawie zaświadczenia z PKW informującego, że Samoobrona zarejestrowała listy w ponad 21 okręgach. Dzięki temu zaświadczeniu, rejestracja w Pile mogła się odbyć bez konieczności dołączania do list podpisów z poparciem.

Posłanka stwierdziła, że na dowód prawdziwości swoich słów ma w swoim telefonie komórkowym sms-y od działaczki, która omyłkowo wysłała je do niej zamiast do swojej znajomej. Według Beger, w treści sms-a jest mowa o "50 złotych od Begerowej na paliwo".

Beger była skazana przez Sąd Rejonowy w Pile na 2 lata wiezienia w zawieszeniu na 5 lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych w 2001 roku.

Proces posłanki odbędzie się jednak po raz drugi, bo Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił w maju wyrok pilskiego sądu, uznając, że Sąd Rejonowy w Pile prowadził proces Beger niezgodnie z przepisami - w trybie uproszczonym, w jednoosobowym składzie sędziowskim.

Oskarżonej za nadużycia grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.

Beger jest posłanką z Piły. Startuje także w październikowych wyborach do Sejmu.(PAP)

rpo/ ajg/ ura/ rad

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)