# zakończenie demonstracji; wypowiedź prezydenta Łukaszenki #
26.04. Mińsk (PAP) - Około 3 tys. osób przeszło w czwartek ulicami Mińska w dorocznej manifestacji białoruskiej opozycji, upamiętniającej rocznicę katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. Demonstracja nazywana "Czarnobylskim Szlakiem" zakończyła się wiecem na placu Bangalore.
Uczestnicy pochodu, który odbywał się za zgodą władz, skandowali hasła domagające się zwolnienia więźniów politycznych, ale na transparentach dominowała tematyka czarnobylska. Niesiono ikonę Matki Boskiej ofiar Czarnobyla. W tłumie powiewały m.in. flagi Unii Europejskiej, trzymane przez działaczy ruchu "Europejska Białoruś".
W tym roku na "Czarnobylskim Szlaku" przewijało się żądanie rezygnacji z budowy pierwszej na Białorusi elektrowni atomowej, która ma powstać w Ostrowcu w obwodzie grodzieńskim. Porozumienie w sprawie jej budowy podpisano w październiku 2011 r. Pierwszy blok ma być uruchomiony w 2017 roku, drugi - rok później.
Zaniepokojenie budową elektrowni na Białorusi w pobliżu swoich granic wyrażała Litwa. Zapytany o to w czwartek prezydent Alaksandr Łukaszenka, który przebywał tego dnia w obwodzie mohylewskim, a więc na terenach dotkniętych czarnobylską katastrofą, oświadczył: "My jesteśmy gospodarzami na tej ziemi i my będziemy decydować, gdzie co budować".
W zeszłym roku opozycja białoruska po raz pierwszy nie przeprowadziła tradycyjnego pochodu, który organizowała od 1988 r. Powodem był zakaz władz miejskich, które zgodziły się jedynie na mityng przy położonym z dala od centrum miasta placu Bangalore.
Na terenach Białorusi, które zostały dotknięte awarią w Czarnobylu w 1986 r. i dziś w różnym stopniu są skażone, mieszka obecnie ponad 1 mln ludzi, czyli ponad 10 proc. mieszkańców kraju. Według danych rządowych obszar strefy skażenia stale się zmniejsza z powodu naturalnego rozpadu cezu-137.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mc/
