(dochodzi komentarz Milinkiewicza)
10.4.Mińsk (PAP/Reuters) - Jako "krótkowzroczny" określił w poniedziałek białoruski MSZ nałożony na prezydenta Alaksandra Łukaszenkę i 30 innych przedstawicieli reżimu zakaz wjazdu na teren państw Unii Europejskiej.
"Krótkowzroczne działania tego typu są w oczywisty sposób nieefektywne i służą tylko do skomplikowania problemów w naszych relacjach, a nie do ich rozwiązywania" - oświadczył rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Papou.
Tymczasem główny rywal Łukaszenki w wyborach prezydenckich 19 marca, kandydat opozycji Alaksandr Milinkiewicz, uważa, że lista osób objętych zakazem wizowym powinna być szersza.
"Wierzymy, że lista powinna zawierać setki nazwisk. Proponujemy, żeby Unia nie pracowała z władzami Białorusi, lecz ze społeczeństwem obywatelskim. Wszystko powinno być zrobione tak, by pozostawić Europę otwartą dla zwykłych obywateli" - powiedział Milinkiewicz agencji Reuters.
Przyjęta w poniedziałek przez szefów dyplomacji krajów Unii Europejskiej w Luksemburgu lista przedstawicieli białoruskiego reżimu, którzy nie mają wstępu do państw UE, jest odpowiedzią na białoruskie wybory prezydenckie, które zdaniem Unii nie były wolne i demokratyczne.
Listę otwiera prezydent Łukaszenka. Są też na niej najbliżsi współpracownicy prezydenta, ministrowie, oficerowie służb bezpieczeństwa, prokuratorzy i sędziowie zamieszani w represjonowanie opozycjonistów, a także niektórzy członkowie parlamentu i przewodniczący obwodowych komisji wyborczych.
Milinkiewicz opowiedział się za rozszerzeniem listy o lokalnych przedstawicieli komisji wyborczych odpowiedzialnych za fałszerstwa, sędziów, którzy skazywali setki demonstrujących po wyborach osób, szefów przedsiębiorstw, którzy wyrzucali z pracy protestujących.
Unia nie zdecydowała się na żadne sankcje ekonomiczne, ale ostrzegła, że w przyszłości może zamrozić aktywa przedstawicieli władz białoruskich w UE. Być może już za miesiąc ministrowie formalnie zwrócą się o to do Komisji Europejskiej, by przygotowała konkretne propozycje.
Władze Białorusi odrzucają oskarżenia Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, że wybory, które zgodnie z oficjalnymi wynikami wygrał Łukaszenka (83 proc. poparcia), zostały rażąco sfałszowane.
Łukaszenka, który w sobotę został zaprzysiężony na trzecią kadencję, powiedział, że jego zwycięstwo dowodzi, iż Białorusini nie chcą uczestniczyć w - jak określił - inspirowanych przez Zachód próbach wprowadzania zmian na Białorusi. (PAP)
icz/ mc/
6041, 5799