Uładzimir Makiej, szef administracji prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, oświadczył, że opozycyjni kandydaci, wzywający na wiec w Mińsku w wieczór wyborczy 19 grudnia, przygotowują prowokacje.
"Teraz już wiadomo, że oni nie zamierzają przeprowadzić tego wydarzenia w sposób pokojowy. Już kupowane są ciepłe rzeczy, materiały pirotechniczne i nawet wybuchowe" - oświadczył Makiej, cytowany w niedzielę przez niezależną gazetę internetową "Biełorusskije Nowosti".
Według niego "kandydaci opozycyjni jednoznacznie nastawiają ludzi, swoich zwolenników na prowokacje, na stworzenie ładnego +obrazka+ dla zachodniej telewizji, po to, żeby potem powiedzieć: zobaczcie, jaka jest ta władza - okrutna, jak ona okrutnie obchodzi się ze swoimi wyborcami". Makiej dodał, że "władza ma wystarczająco sił i środków, by zareagować spokojnie i godnie na tego rodzaju sytuację".
W ostatnich dniach Prokuratura Generalna udzieliła oficjalnego ostrzeżenia pięciu kandydatom opozycji za to, że w telewizyjnych wystąpieniach wyborczych wezwali ludzi, by przyszli 19 grudnia wieczorem na Plac Październikowy w Mińsku. Prokuratura ostrzegła też obywateli, by nie ulegali - jak to określiła - "prowokacyjnym apelom".
Opozycyjni kandydaci wzywają na plac, ponieważ uważają, że wybory nie będą uczciwe. Zapewniają przy tym, że będzie to pokojowe zgromadzenie.
W wyborach startuje 10 kandydatów, w tym siedmiu przedstawicieli opozycji i ubiegający się o czwartą kadencję Alaksandr Łukaszenka.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/