Białoruscy deputowani w reakcji na oskarżenia rosyjskiej Dumy Państwowej pod adresem władz Białorusi o wywoływanie "antyrosyjskiej retoryki" wydali w czwartek własną uchwałę krytykującą "kampanię dyskredytacji głowy państwa w rosyjskich mediach".
Według nich przynosi to szkodę "rozwojowi przyjaznych stosunków między obu krajami".
W uchwale znalazły się też zapewnienia o przyjaźni do narodu rosyjskiego i gotowości do dalszej integracji z Rosją.
Według białoruskiego politologa Walera Karbalewicza napięcie między obydwoma krajami rośnie.
"Uchwała rosyjskiej Dumy to przecież oficjalna ocena nie indywidualnej osoby, ale całego parlamentu" - powiedział w czwartek agencji Biełsat.
W czwartek białoruski prezydent wysłał życzenia z okazji urodzin rosyjskiego premiera Władimira Putina. Miesiąc wcześniej zignorował jednak urodziny prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Zdaniem Karbalewicza oznacza to próbę załagodzenia rosyjsko-białoruskiego sporu i wskazanie, kto jest przyjacielem Białorusi.
"Podczas konferencji prasowej w ubiegły piątek Łukaszenka atakował Miedwiediewa, a o Putinie nie wspomniał. To Miedwiediew krytykował publicznie białoruskie władze, podczas gdy Putin milczał" - dodał.
Politolog jest zdania, żę mimo medialnej wojny Rosja nie zrezygnuje z kontaktów z Łukaszenką. "Rosji potrzebne są kontakty z białoruskim prezydentem, który, jak wszystko na to wskazuje, przedłuży swoją władzę" - ocenił.
Tymczasem w czwartek Rosja poinformowała, że Białoruś odmówiła wysłania wojska na wspólne manewry sił specjalnych państw ODKB (Organizacji Paktu Bezpieczeństwa Zbiorowego) i zamierza uczestniczyć w nich jedynie jako obserwator.
Manewry te odbędą się w dniach 23-28 października na poligonie Czebarkul w pobliżu Czelabińska na Uralu.
Z kolei rzecznik białoruskiego ministerstwa obrony Wiaczasłau Remieńczyk twierdzi, że białoruscy oficerowie mają brać czynny udział w manewrach, nie ograniczając się jedynie do roli biernych obserwatorów. (PAP)
jo/ mc/