Dzięki udziałowi w warsztatach teatralnych oraz sesji zdjęciowej, kobiety chore na raka mogły odkryć na nowo swoją kobiecość. Wzięły one udział w projekcie "Odrodzenie", zakończonym w czwartek w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku.
W czwartek wieczorem na deskach Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki, w krótkich etiudach teatralnych wystąpiło 16 uczestniczek projektu. Na podsumowaniu ich wspólnej, półrocznej pracy, zaprezentowany został także kalendarz "Odrodzenie" ze zdjęciami tych kobiet.
Pani Teresa, uczestniczka warsztatów, powiedziała PAP, że udział w takim projekcie, to rodzaj terapii dla kobiet chorych na raka. Dodała, że każdy rodzaj terapii w tym przypadku jest ważny. Jednak niektóre z nich, jak chemioterapia, czy radioterapia, są dla kobiet bardzo męczące. Warsztaty pozwalają kobietom o tym choć na chwilę zapomnieć - podkreśliła.
Pani Bożena, druga z uczestniczek, powiedziała, że udział w projekcie jest dla niej "przełamywaniem siebie", a wyjście na scenę - "zaprezentowaniem siebie, mimo takiej złej samoakceptacji". "Chcemy pokazać siebie, takie prawdziwe, jakie jesteśmy" - dodała pani Bożena.
W ramach projektu kobiety brały udział w warsztatach teatralnych inspirowanych renesansem, podczas których musiały wcielać się w rolę silnych kobiet z dramatów Williama Szekspira, jak np. Lady Makbet, czy królowa Tytania. Kobiety musiały wybrać jedną z postaci, zaprezentować ją na scenie, a także powiedzieć krótki monolog, który następnie został nagrany.
Kobiety wzięły również udział w sesji zdjęciowej, której były głównymi bohaterkami. Na inscenizowanych fotografiach pozują w specjalnie dla nich uszytych strojach, jako szekspirowskie postaci.
Pani Teresa i Bożena, które wystąpiły jako duszek Puk i królowa Tytania ze "Snu nocy letniej", powiedziały, że było to bardzo ważne doświadczenie, które pozwoliło im się jeszcze bardziej otworzyć. Pani Teresa dodała, że choroba to dla wielu z nich traumatyczne przeżycie, a po operacjach często czują się "odarte z kobiecości", więc sesja zdjęciowa to forma samoakceptacji.
M.in. w poszukiwaniu odpowiednich postaci, a także w oswajaniu się ze sceną pomagała im Monika Bania, koordynatorka projektu, a na co dzień zajmująca się edukacją teatralną w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Powiedziała PAP, że właśnie te silne szekspirowskie kobiece postaci miały pomóc kobietom w odnalezieniu na nowo wewnętrznego piękna. "Dzięki temu miały się odrodzić na nowo" - dodała.
Powiedziała, że warsztaty były dla kobiet nie tylko przełamywaniem lęków i barier związanych z wystąpieniem na scenie, ale także wewnętrznych barier i pokazaniem przed wszystkimi, że mimo choroby, są pięknymi kobietami.
Bania dodała, że większość z uczestniczek pochodzi z małych miejscowości, gdzie choroba jest tematem tabu i jest społecznym wykluczeniem. Dla nich było to także przełamaniem barier społecznych, przyznaniem się przed wszystkimi do choroby.
Dodała, że dzięki udziałowi w projekcie kobiety zbliżyły się do siebie, stworzyły grupę i zaczęły organizować spotkania w swoim gronie także poza teatrem.
Sylwia Wieczeryńska (PAP)
swi/ rof/