Liczne wnioski formalne - m.in. o wyłączenie sędziego - składane przez jednego z oskarżonych, zajęły większą część wtorkowej rozprawy przed białostockim sądem w procesie dotyczącym m.in. upowszechniania treści antysemickich.
Wśród sześciu osób oskarżonych w tej sprawie jest lider Polskiej Partii Narodowej (PPN) Leszek Bubel. Na jego wniosek sąd rozpoczął przesłuchanie świadka. Nie udało się go jednak zakończyć - świadek będzie kontynuował zeznania na rozprawie w drugiej połowie marca.
Wnioski składał oskarżony Adam Cz. Sąd kolejne z nich oddalał, ale każdy wymagał ogłoszenia przerwy. Oskarżony zażądał m.in. wyłączenia sędzi, bo w jego ocenie jest stronnicza. Gdy w końcu udało się rozpocząć przesłuchanie jednego z dwóch świadków, okazało się, że musi być kontynuowane na kolejnej rozprawie.
Wtedy też możliwe jest zakończenie procesu. Sąd powinien już wówczas otrzymać zeznania trzech świadków przesłuchiwanych w ramach pomocy prawnej przez sądy w innych miastach w kraju.
Śledztwo zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez mężczyznę, który na słupach ogłoszeniowych i murach w Białymstoku zauważył czarno-białe plakaty. Ocenił, że ich treść to nawoływanie do nienawiści w stosunku do narodu żydowskiego. Zarzuty dotyczące plakatów postawiono dwóm osobom.
Zarzuty dotyczą również publikacji w wydawanym przez Leszka Bubla piśmie. Trafiało ono w 2005 roku do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.
Jak informowała prokuratura, chodzi o "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Ani Leszek Bubel, ani inni oskarżeni do zarzutów nie przyznają się. (PAP)
rof/ kow/ bno/ gma/