Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bieliński: nadużyłem alkoholu po posiedzeniu komisji

0
Podziel się:

Igor Bieliński - wymieniony w
poniedziałkowym "Fakcie" jako uczestnik wyjazdowego posiedzenia
sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, podczas którego miało
dojść do libacji - przyznał we wtorek, że nadużył alkoholu, ale
miało to miejsce już po posiedzeniu Komisji.

Igor Bieliński - wymieniony w poniedziałkowym "Fakcie" jako uczestnik wyjazdowego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, podczas którego miało dojść do libacji - przyznał we wtorek, że nadużył alkoholu, ale miało to miejsce już po posiedzeniu Komisji.

"Wiązanie osoby pana przewodniczącego Janusza Wójcika oraz jakichkolwiek innych członków Komisji Kultury Fizycznej i Sportu z faktem mojego upicia się w dniu, w którym kilka godzin wcześniej odbywało się wyjazdowe posiedzenie Komisji w Suwałkach, jest całkowicie bezpodstawne" - napisał Bieliński w oświadczeniu przekazanym PAP. Przyznał również: "jeśli wypiję choć małą ilość, to zazwyczaj nie mogę przestać.(...) Można tę cechę uznać za postać choroby alkoholowej". Zaznaczył, że jego współpracownicy z Kancelarii Sejmu nie wiedzieli o tym.

"Fakt", opisał "libację posłów pijaków z Komisji Kultury Fizycznej i Sportu". Jak podała gazeta, uczestniczyć w niej mieli m.in. przewodniczący Janusz Wójcik i protokolant Kancelarii Sejmu Igor Bieliński. Dziennik zrelacjonował, że "spity przez wybrańców narodu do nieprzytomności protokolant komisji" mógł się utopić.

Bieliński zaprzeczył doniesieniom dziennika, jakoby winę za jego upicie się mieli ponosić posłowie. "Doprowadziłem się do niechlubnego stanu z własnej inicjatywy i za własne pieniądze" - przyznał Biliński. Podkreślił, że przez własną chwilę słabości stracił źródło dochodów.

Poniedziałkowy artykuł nazwał "polowaniem z nagonką", na trasie którego akurat się znalazł. "Brukowiec wysmażył tę historię, bo jakoś nic innego nie udało się upolować" - napisał w swoim oświadczeniu. W związku z publikacją jego personaliów i, jego zdaniem, zepsuciem mu opinii w miejscu pracy, nie wykluczył wstąpienia na drogę sądową.

Po publikacji w "Fakcie" Biuro Informacyjne Kancelarii Sejmu w komunikacie przesłanym PAP poinformowało, że zakończyło współpracę z Bielińskim. Zaznaczyło też, że nie był on etatowym pracownikiem kancelarii, a do Suwałk został delegowany w celu sporządzenia biuletynu z posiedzenia wyjazdowego Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.

W rozmowie z PAP na temat tego wydarzenia Janusz Wójcik oświadczył, że nie mam sobie nic do zarzucenia. "Czy ja mam odpowiadać za kogoś, z kim nawet nie siedziałem przy stole? Nawet nie wiem, jak ten człowiek się dokładnie nazywa" - dodał.

W reakcji na ten incydent Prezydium Sejmu postanowiło w poniedziałek wieczorem, że wyśle pismo do przewodniczących komisji z przypomnieniem, że na wyjazdowych posiedzeniach komisji obowiązuje zakaz picia alkoholu. Marszałkowie rozmawiali też nt. wymiany kierownictwa komisji kultury fizycznej i sportu. (PAP)

hem/ lop/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)