Rosyjski oligarcha Boris Bieriezowski zaprzeczył w piątek, jakoby miał coś wspólnego z przestępczą działalnością polegającą na praniu brudnych pieniędzy przy finansowaniu drużyny piłkarskiej Corinthians w Brazylii.
Jest to odpowiedź oligarchy, mieszkającego w Wielkiej Brytanii, na wydanie przez brazylijski sąd nakazu zatrzymania go w związku z podejrzeniami o pranie brudnych pieniędzy. Nakaz dotyczy też dwóch dyrektorów klubu.
Według informacji prasy brazylijskiej, które cytuje brytyjska agencja PA, władze Brazylii poleciły Interpolowi zatrzymanie Bieriezowskiego.
Jego nazwisko widnieje w raporcie prokuratury w Sao Paulo, która prowadziła dochodzenie w sprawie przestępstwa, o jakie jest oskarżany, tj. prania brudnych pieniędzy po zakupie przez brytyjską grupę inwestycyjną Media Sport Investments (MSI) klubu Corinthians, jednego z największych w Brazylii.
Grupa MSI jest własnością Kii Joorabchiana, który reprezentuje argentyńskiego piłkarza Carlosa Teveza, w stosunku do którego sąd brazylijski również wydał nakaz aresztowania.
"Nie jestem zamieszany w żadne pranie brudnych pieniędzy, ani w żadne rozmowy związane z Carlosem Tevezem" - oświadczył kategorycznie rosyjski multimilioner w komunikacie ogłoszonym w piątek w W. Brytanii. Twierdzi, że ani on, ani jego adwokaci nie mieli w związku ze wspomnianym nakazem aresztowania żadnego kontaktu z władzami brazylijskimi.
Bieriezowski jest przekonany, że nakaz aresztowania w stosunku do niego jest "częścią kampanii politycznej Kremla".
Bieriezowski, którego ekstradycji zażądała Rosja w 2003 roku, oskarżając go o zdefraudowanie prawie 2 milionów euro, był jednym z najbardziej wpływowych rosyjskich przedsiębiorców i polityków w epoce prezydenta Borysa Jelcyna (1991-1999).
Multimilioner pomógł w dojściu do władzy również następcy Jelcyna, Władimirowi Putinowi, ale później popadł w niełaskę i przeszedł do ostrej opozycji wobec Putina.
Bieriezowski uciekł z Rosji po wyborach prezydenckich w 2000 roku, a w 2003 roku rząd brytyjski udzielił mu azylu politycznego. (PAP)
ik/ mc/