Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Brytyjscy policjanci udali się do Moskwy w ramach śledztwa w sprawie Litwinienki

0
Podziel się:

Detektywi badający okoliczności śmierci
byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki udali się do
Moskwy - poinformował w poniedziałek minister spraw wewnętrznych
W. Brytanii John Reid.

Detektywi badający okoliczności śmierci byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki udali się do Moskwy - poinformował w poniedziałek minister spraw wewnętrznych W. Brytanii John Reid.

Według poniedziałkowego "Timesa", brytyjscy policjanci przesłuchają kilku rosyjskich biznesmenów, w tym - jak sądzą - głównego podejrzanego otrucia agenta.

Reid powiedział dziennikarzom w Brukseli przy okazji spotkania unijnych ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, że rząd brytyjski otrzymał od rządu rosyjskiego zapewnienie udzielenia wszelkiej niezbędnej pomocy. Dodał, że detektywi udadzą się "wszędzie, gdzie trzeba, aby zbadać okoliczności tej podejrzanej śmierci". Nie wykluczył prowadzenia śledztwa także na terenie Włoch.

Według "Timesa", dziewięciu funkcjonariuszy wydziału antyterrorystycznego Scotland Yardu uzyskało od władz rosyjskich zgodę na wyjazd do Moskwy i gwarancję ochrony ze strony rosyjskiej milicji.

Jak pisze brytyjska gazeta, na liście pięciu biznesmenów, którzy mają zostać przesłuchani, znajduje się Andriej Ługowoj, inny były agent rosyjskiej FSB. Od połowy października miał on podróżować do Londynu trzy razy i czterokrotnie spotkać się z Litwinienką w dniach poprzedzających pogorszenie się stanu zdrowia byłego rosyjskiego szpiega 1 listopada. Był jedną z ostatnich osób, które rozmawiały z Litwinienką, zanim zachorował - zauważa gazeta.

Ługowoj oraz dwaj jego koledzy - Dmitrij Kowtun i Wiaczesław Sokolenko - 1 listopada byli w Londynie na meczu piłkarskim. Przed imprezą spotkali się z Litwinienką w hotelu Millennium. Policja sprawdza, czy mecz nie był dla nich jedynie pretekstem do przyjazdu do Londynu i udziału w spisku otrucia 43-letniego Litwinienki - donosi "Times".

Aleksander Goldfarb, mieszkający w Londynie rosyjski dysydent, ujawnił, że krótko przed śmiercią Litwinienko mówił mu o swoich podejrzeniach dotyczących byłego agenta FSB - pisze "Times". Litwinienko odmówił wówczas podania mediom szczegółów, bo sam chciał zająć się tą sprawą, kiedy poczuje się lepiej.

Według informacji "Timesa", ślady radioaktywnego polonu odkryto w dwóch hotelach w londyńskiej dzielnicy Mayfair - gdzie Ługowoj się zatrzymał i gdzie spotkał się z Litwinienką - oraz na pokładzie samolotu British Airways, którym podróżował. Miał on ponadto odwiedzić biura skłóconego z Kremlem rosyjskiego miliardera Borysa Bieriezowskiego, gdzie także wykryto ślady substancji radioaktywnej.

Ługowoj przyznał, że spotykał się z Litwinienką, ale utrzymuje, że nie ma związku z jego śmiercią, i z zadowoleniem przyjmuje możliwość oczyszczenia swego imienia.

Według innego brytyjskiego dziennika - "Independent", w kręgu zainteresowania brytyjskiej policji jest także Michaił Triepaszkin, były pułkownik FSB odsiadujący w Rosji karę więzienia za ujawnienie tajemnicy państwowej. Triepaszkin sam zgłosił się w charakterze świadka; jak twierdzi, do zabicia Litwinienki i innych osób został powołany specjalny zespół - pisze "Independent".

W niedzielę brytyjski tygodnik "Observer" doniósł, że Litwinienko miał dostęp do materiałów FSB, za pomocą których chciał szantażować rosyjskich biznesmenów, polityków i agentów.

Litwinienko zmarł 23 listopada w londyńskim University College Hospital. W jego ciele znaleziono wysoce radioaktywny i silnie rakotwórczy izotop polonu o masie atomowej 210. (PAP)

az/ ksaj/ ap/

4399 Int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)