Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bydgoszcz: Proces lekarza, oskarżonego o korupcję

0
Podziel się:

Świadkowie, powołani przez obronę,
zeznawali w poniedziałek na korzyść prof. Jana T., byłego szefa
kliniki rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy,
oskarżonego o przyjmowanie łapówek od pacjentów.

Świadkowie, powołani przez obronę, zeznawali w poniedziałek na korzyść prof. Jana T., byłego szefa kliniki rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy, oskarżonego o przyjmowanie łapówek od pacjentów.

Prof. Janowi T. zarzucono w sumie przyjęcie prawie 28 tys. zł i alkoholu jako łapówek od pacjentów. Lekarz miał także przyjąć latem ub. roku na leczenie do kliniki obywatela Kanady, który posługiwał się dokumentami swojego ojca, aby uniknąć opłat za leczenie. Ostatnia sprawa była bezpośrednią przyczyną zwolnienia lekarza ze Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy.

Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd przesłuchał pierwszych świadków, m.in. żonę lekarza. Barbara T. zapewniała, że jej mąż zawsze szanował prawo, a swoją pracę traktował jako posłannictwo.

Jak zaznaczyła, profesor T. dbał o swą klinikę do tego stopnia, że często sam kupował drobny sprzęt medyczny czy biurowy, a także z własnej kieszeni dokładał do remontu pomieszczeń. Aby uniknąć dwuznacznych sytuacji, ordynator założył subkonto, przeznaczone dla pacjentów, którzy finansowo chcieli odwdzięczyć się za leczenie.

Według Barbary T. dla Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy taka sytuacja była bardzo wygodna. "Niejednokrotnie słyszałam, że z tego subkonta pieniądze trafiały na inne cele niż klinika rehabilitacji" - zeznała żona lekarza.

Dwie powołane na świadków pracowniczki kliniki zaprzeczyły w poniedziałek, by profesor T. kiedykolwiek przyjmował łapówki od pacjentów. Jest to zgodne z linią obrony lekarza, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy i uważa całą sprawę za "manipulację policji", a siebie za ofiarę prowokacji.

Przed bydgoskim sądem toczą się procesy dwóch innych byłych lekarzy z bydgoskiego Szpitala Uniwersyteckiego, oskarżonych m.in. o wymuszanie i przyjmowanie łapówek w zamian za leczenie.

Wszystkie sprawy łączy postać głównego świadka oskarżenia, Stanisława R., stoczniowca ze Szczecina. Mężczyzna uległ w 1982 roku ciężkiemu wypadkowi w pracy, a seria operacji i rehabilitacja w Bydgoszczy miały mu przywrócić zdrowie. Stanisław R. twierdzi, że zapłacił za to neurochirurgom prof. Heliodorowi K. i Maciejowi Ś. kilkanaście tysięcy zł, oraz został zmuszony do zapłacenia za drogie implanty, które podmieniono ostatecznie na tańsze i gorsze. Neurochirurdzy mieli go także skierować do kliniki prof. Jana T., a ten - według zeznań stoczniowca - zażądał łapówki. (PAP)

olz/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)