Były adwokat Marek Barczyk jest już ostatecznie skazany m.in. za oszustwa, płatną protekcję, przywłaszczenie pieniędzy i podrabianie dokumentów. W środę Sąd Najwyższy oddalił kasację w jego sprawie.
Barczyk uchodził w swoim czasie za jednego z najbardziej wpływowych adwokatów na Śląsku; bronił m.in. byłych milicjantów oskarżonych o pacyfikację kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy".
W mediach głośno było kilka lat temu o nieprawidłowościach w jakie miał być zamieszany. Samorząd adwokacki najpierw zawiesił go w czynnościach zawodowych, a potem wydalił z adwokatury.
Za oszustwa, płatną protekcję, przywłaszczenie pieniędzy i podrabianie dokumentów i inne przestępstwa w kwietniu 2006 r. Sąd Rejonowy w Chrzanowie orzekł wobec Barczyka karę sześciu lat więzienia i 10 lat pobawienia praw wykonywania zawodu. Sąd Okręgowy w Krakowie - działający jako druga instancja - utrzymał w październiku 2006 r. wyrok w mocy.
Barczyk zaskarżył go w całości uzasadniając, że wydano go z naruszeniem prawa i domagał się zwrócenia sprawy do ponownego rozpoznania. "Proszę tylko o jedno, aby umożliwiono mi udowodnienie, że jestem niewinny" - powiedział w środę w krótkim wystąpieniu przed Sądem Najwyższym.
W kasacji podnosił m.in. że odebrano mu prawo do obrony, bo przewód sądowy zamknięto na rozprawie, z której zabrało go pogotowie (lekarz nie stwierdził nic niepokojącego, ale zaproponował odwiezienie Barczyka do szpitala w związku z tym, że ten uskarżał się na złe samopoczucie - PAP). Zastrzeżenia zgłosił także m.in. do sposobu przeszukania w śledztwie jego kancelarii, błędnej - jak ocenił - kwalifikacji prawnej czynów i rzekomego niezawiadomienia go o terminie jednej z rozpraw.
Sąd Najwyższy nie podzielił w środę żadnego z podnoszonych argumentów.(PAP)
ktl/ pz/ mhr/