Czeski prezydent Vaclav Klaus oświadczył w czwartek, iż nie mianuje nowego mniejszościowego rządu centroprawicowego, bowiem gabinet taki mógłby się utrzymać wyłącznie dzięki parlamentarnym "dezerterom" z innych partii.
Prezydent poinformował również, iż zwrócił się do desygnowanego na premiera Mirka Topolanka, by zapewnił większe poparcie dla swego proponowanego rządu.
Kierowana przez Topolanka prawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) oraz dwa centrowe ugrupowania koalicyjne - chadecy i Zieloni - dysponują dokładnie połową miejsc w 200- osobowej Izbie Poselskiej. Patowy wynik czerwcowych wyborów parlamentarnych sprawił, iż Republika Czeska popadła w najpoważniejszy kryzys polityczny od chwili usamodzielnienia się tego państwa w 1993 roku.
Rządząca w poprzedniej kadencji Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CSSD), która jest obecnie drugim największym ugrupowaniem parlamentarnym, faktycznie torpeduje wszystkie powyborcze inicjatywy polityczne Topolanka. Przywódca CSSD, były premier Jirzi Paroubek nie zgodził się ani na centroprawicowy rząd o ustalonej z góry skróconej kadencji, ani na "wielką koalicję" własnej partii z ODS - choć dzięki jej poparciu socjaldemokrata został wybrany na przewodniczącego Izby Poselskiej. W swej rozgrywce z prawicą Paroubek może zawsze liczyć na ortodoksyjną ideologicznie Komunistyczną Partię Czech i Moraw (KSCM), uzupełniającą do stu liczbę posłów lewicy.
Od momentu rezygnacji rządu Paroubka 16 sierpnia władzę sprawuje prowizoryczny gabinet premiera-nominata Topolanka, ale przegrał on głosowanie o wotum zaufania w Izbie Poselskiej.
Zaproponowany w czwartek Klausowi przez Topolanka nowy skład rządu przewidywał powierzenie tek ministerialnych również przedstawicielom obu ugrupowań koalicyjnych. (PAP)
dmi/ ro/
5871 arch.
