Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Częstochowa: Zarzuty dla policjantów i strażników miejskich po bójce

0
Podziel się:

Pięcioro policjantów i strażników miejskich z Częstochowy,
uczestniczących w czwartkowej bójce z przechodniami w centrum tego miasta, usłyszało w sobotę
zarzuty pobicia dziewięciu osób. Wszyscy zostali już zawieszeni w obowiązkach służbowych.

Pięcioro policjantów i strażników miejskich z Częstochowy, uczestniczących w czwartkowej bójce z przechodniami w centrum tego miasta, usłyszało w sobotę zarzuty pobicia dziewięciu osób. Wszyscy zostali już zawieszeni w obowiązkach służbowych.

Funkcjonariusze - dwóch policjantów oraz troje strażników miejskich - zostali zatrzymani w czwartek wieczorem. Wcześniej, na ul. Krakowskiej w centrum miasta, wdali się w utarczkę z osobami prawdopodobnie stojącymi przy jednym ze sklepów. Byli po służbie - po cywilnemu i pod wpływem alkoholu. Mieli od jednego do półtora promila w wydychanym powietrzu.

Po bójce do częstochowskich szpitali trafiło kilkanaście osób. Większość ich obrażeń była następstwem kontaktu oczu z użytym przez funkcjonariuszy gazem łzawiącym. Część z poszkodowanych miała też stłuczenia i ślady pobicia. Żadna z tych osób nie została w szpitalu. Od sobotniego poranka trwały przesłuchania potencjalnych sprawców.

Jak poinformował PAP rzecznik częstochowskich prokuratur, prok. Tomasz Ozimek, przedstawione w sobotę funkcjonariuszom zarzuty dotyczą według śledczych "zadawania ciosów rękami i nogami, a także użycia gazu łzawiącego".

"To kwalifikacja robocza, ponieważ materiał dowodowy na chwilę obecną nie pozwolił na przypisanie konkretnej osobie użycia gazu łzawiącego, który może być potraktowany, jako niebezpieczne narzędzie" - zastrzegł prok. Ozimek.

Zarzut pobicia w kodeksie karnym zagrożony jest karą do trzech lat więzienia, a pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia - do ośmiu lat.

Czworo funkcjonariuszy odpowiadało na pytania śledczych, jeden z policjantów odmówił tego. Nikt z zatrzymanych nie przyznał się do zarzucanych im czynów. Funkcjonariusze przyznali, że doszło do incydentu, przed którym spożywali alkohol. Utrzymywali jednak, że to oni zostali zaczepieni przez przechodniów, z których część znali z wcześniejszych interwencji.

"Twierdzą, że to nie oni byli tą stroną atakującą. Przeciwne relacje złożyli pokrzywdzeni" - wskazał prokurator. Zaznaczył też, że dotychczas zebrany materiał dowodowy dotyczy dziewięciu poszkodowanych osób - liczba ta po jego uzupełnieniu może ulec zmianie.

Po przesłuchaniach funkcjonariusze zostali zwolnieni do domów. Zastosowano wobec nich zawieszenie w obowiązkach służbowych, a także poręczenia majątkowe po 5 tys. zł.

W ramach kolejnych czynności śledczych prokuratura zamierza jeszcze przesłuchać kolejnych świadków, wyjaśnić kwestię czy funkcjonariusze użyli gazu służbowego, pozyskać opinię biegłych ws. mechanizmu powstania stwierdzonych u poszkodowanych obrażeń, a także przeanalizować dostępne nagrania monitoringu, na których widać część czwartkowego zdarzenia.

Według wcześniejszych informacji w późniejszym etapie śledztwa częstochowska prokuratura może rozważyć ew. złożenie wniosku o jej wyłączenie z postępowania - ze względu na kwestie związane z zachowaniem bezstronności. (PAP)

mtb/ mki/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)