Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu do popołudnia w czwartek czeka na raporty o stratach, jakie gminy poniosły podczas powodzi. Zagrożenie na Dolnym Śląsku powoli ustępuje, ale stany alarmowe wciąż utrzymują się na 17 wodowskazach.
Zagrożenie dotarło pod Wrocław. Z powodu zrzutów wody ze zbiorników w Dobromierzu i Mietkowie, wylała rzeka Bystrzyca w podwrocławskich: Jerzmanowie i Jarnołtowie.
"Trwa tam ewakuacja ludzi i zwierząt, podtopione są gospodarstwa. Są jednak kłopoty, ponieważ nie wszyscy chcą się ewakuować" - powiedział PAP Dariusz Wojtysiak z Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Stan alarmowy Bystrzycy został przekroczony o 24 cm i wynosi obecnie 304 cm, a może jeszcze wzrosnąć. Przekroczony jest również stan alarmowy na przepływającej przez południowe osiedla Wrocławia Ślęzie. Tam mogą wystąpić podtopienia.
Odwołano alarmy powodziowe w Świdnicy i powiecie dzierżoniowskim. Wciąż obowiązują jednak w Jeleniej Górze, Kłodzku, gminie Dzierżoniów, mieście i gminie Nowogrodziec (powiat bolesławiecki), mieście i gminie Mirsk i Gryfów Śląski (powiat lwówecki), oraz w gminie Miękinia i Kostomłoty (powiat średzki).
Podtopione gminy mają czas do godz. 16.00 w czwartek, aby droga elektroniczną powiadomić Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego o wysokości strat. Jednak Wojtysiak spodziewa się, że czas ten zostanie wydłużony do popołudnia, a nawet wieczora. Informacja o stratach ma umożliwić wypłatę jednorazowej zapomogi w wysokości do 6 tys. zł. poszkodowanym gospodarstwom.
Stanisław Ejnik, burmistrz Piechowic, najbardziej poszkodowanego miasta, uważa, że nie da się tak szybko oszacować strat.
"Nasze straty to 20-25 mln. 25 mln potrzeba, żeby odbudować zniszczona infrastrukturę. Ale pytanie o straty jest przedwczesne. Pracuje komisja, ale to musi potrwać" - zaznaczył Ejnik.
Do ruchu uszkodzonym odcinkiem drogi krajowej nr 3 do przejścia granicznego w Jakuszycach dopuszczono pojazdy o masie do 7,5 tony. W dalszym ciągu nie dostaną się tamtędy do Czech duże pojazdy ciężarowe. (PAP)
rut/ malk/