Koperty z pieniędzmi od pacjentów oddawałem na potrzeby szpitala MSWiA - mówił w śledztwie kardiochirurg dr Mirosław G., oskarżony m.in. o przyjmowanie łapówek.
W sobotę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa odczytuje wyjaśnienia G. ze śledztwa. Mówił on wtedy m.in., że "koperty od pacjentów oddawał na potrzeby szpitala, a kwiaty do szpitalnej kaplicy". Dodawał też, że "szarpał się" z pacjentami, gdy dawali mu alkohole. "Dowody wdzięczności zdarzają się na całym świecie" - mówił.
"To było pokazowe działanie" - tak G. oceniał zatrzymanie go w lutym 2007 r. przez CBA w szpitalu MSWiA.
G. zaprzeczał, by spowodował śmierć jakiegoś pacjenta. Przyznawał, że część gazika "nieświadomie pozostawiono" w ciele jednego z pacjentów, który potem zmarł; zaprzeczał też, by miał spowodować śmierć innego pacjenta (śledztwo o przyczynienie się przez G. do tych zgonów prokuratura umorzyła, co utrzymał sąd - PAP). "Wykonałem 600 przeszczepów serca; każdy z nich jest ryzykiem" - dodawał.
Podkreślał, że gdy przejął klinikę kardiochirurgii po prof. Zbigniewie Relidze, zastał zespół zdezorganizowany, bo Religa "zabrał część lekarzy do Anina". "Mimo to, zwiększyłem liczbę operacji" - dodal G.
Oskarżony nie zgadzał się też z zarzutem znęcania się psychicznego nad jednym z lekarzy, choć przyznawał, że "moje uwagi były często krytyczne i miały na celu dobro pacjenta". (PAP)
sta/ wkt/ tot/